Axim cofnął się o pół kroku, szybkim spojrzeniem oceniając bieżący stan sytuacji. Orcza skóra stawiała opór i nawet mocny zamach nie pozbawił go życia na miejscu. Ręka najemnika, choć w większości uzdrowiona, nadal miała lekki niedowład.
Kiedy już zbierał się do następnego ciosu, kątem oka spojrzał w dół na plac. Zobaczył tam upadającą Sybill, a później Balkazara. Pokonali kozę oraz świniaka, jednak sami zostali nieźle poturbowani. Jarnar w jednej chwili poczuł się winny. To przez niego. Biegli mu na pomoc, jednak nie mogli pomóc samym sobie. Jak mógł do tego dopuścić.
- Zginiesz w końcu?! - warknął na całe gardło i pochwycił wszystkie swoje siły, jakie jeszcze mu zostały, by wykonać kolejny cios.
Sybill go potrzebowała.
Ruch: Potężny Atak w tego samego przeciwnika.