Z góry, w świetle trzymanych przez was pochodni i lampek, nie dostrzegacie niczego, ani nikogo kto mógłby poruszać tymi dziwnymi kukłami o ludzkich rozmiarach. Wydaje się, że pod względem budulca, różnią się one między sobą, ale jesteście zbyt daleko a światło jest zbyt słabe, żeby dokonać szczegółowych oględzin. Ubrane są prosto, w jakieś szczątkowe szaty, albo wcale. Dwie tańczące pary poruszają się w sposób przywodzący na myśl jakiś taniec dworski, chyba gawota. W szparze na piersi jednej z kukieł zauważacie jakiś poblask, który nie wydaje się odbiciem trzymanych przez was świateł.