Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2017, 21:51   #175
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
- Ja mam pytanie! - usłyszeli gdzieś ze strony drzwi magazynu - Nie znajdzie się pusta kajuta do wypełnienia? Też mam do pogadania z tym kalmarem. - w ich stronę szedł Valarianin ciągnąc za sobą skrzynię na której była… kolejna taka sama skrzynia tylko że zniszczona.
-Cóóóż… czemu nie ? A co właściwie potrafisz?- zamyślił się Doc sięgając po skręta.
- Najlepiej mi wychodzą agresywne negocjacje. Night może poręczyć, wspólna przeszłość. Ale i przy drobnej konserwacji też mogę pomóc jak to pomoże mi wejść na pokład. - Fenn zatrzymał się obok grupki.
- Taa... Fenn posiada pewną pulę przekonujących argumentów - Nightfall potwierdził. - Nie mam nic przeciw zabijaniu, zwłaszcza Blorelin, ale Rhieff to tylko narzędzie, które trzyma Wilburn Shails. Wśród zabitych jest jego podwładny. Z resztą Rhieff i tak ma przejebane. Coś na niego mają. W każdym razie wyglądał jakby się mocno obawiał zawieść swego "pana". Krzyż mu na drogę.
- Jeden czy dwa. - z uśmieszkiem poklepał ściankę dolnej skrzyni - Wystarczy to że zawiódł. Unia woli szybki sukces niż kolejne próby. A tamten gość to tylko forpoczta. Night wie że nie dalej niż za 20 kilka godzin lepiej by tu nikogo nie było. No chyba że ktoś lubi fajerwerki i miejsca w pierwszym rzędzie.
-Może jestem prostym człowiekiem o niewielkich potrzebach, ale na razie wystarczy mi głowa Rhieffa w roli podnóżka. Na biały kołnierzyk przyjdzie czas później.-podrapał się po karku Doc wzruszając ramionami.- To nie ta frajda, wiesz… zabijać jakiegoś trybika, tylko dlatego że przesłał komuś polecenie. Może i jestem małostkowy, ale wolę jednak Rieffa. Poza tym Leena zdaje się zostawiła koordynaty na niezbyt przyjemną planetkę, ale… cóż… w obecnej sytuacji nie ma dla nas przyjaznych planet.
- Spoko, w tym momencie to jej rozkaz, więc ty już nie martw się tym że go wykonamy - Becky pocieszyła Doca. - Sprawdziłam koordynaty i powinniśmy być tam bezpieczni przed Unią, bo to nie ich przestrzeń i polityka... A zresztą, Leena wiedziała co robi. Podała dla nas te koordynaty w swym ostatnim, em, tchu - dodała pilotka.
- Szkoda, że tylko dla nas. Powinniśmy to zmienić... Will Burn jest typem skurwiałego na mózgu psychopaty-gracza, z tych którzy lubią wyrywać pająkowi nogi, chcąc się przekonać jak daleko zajdzie. Gdyby zamierzał zakończyć naszą małą partyjkę *szybko*, załatwiłby sprawę na Argians. - Strzelec poklepał się w bok głowy, wytrząsając wodę z ucha, po tonie głosu najwyraźniej niezbyt przejęty. - Chętnie zobaczę jak jego część planszy płonie. Więc na razie Rhieff. Dobrze, będzie małą przekąską na pobudzenie apetytu.
- Skoro wszystko ustalone. To gdzie mogę zająć miejscówę? Ważne żeby wiatr słoneczny w dupę nie wiał i deszcz meteorytów na głowę nie padał. - chwycił uchwyt skrzyni gotowy do wejścia na statek.
- Nie do końca wszystko. Znalezienie kogoś w kosmosie nie jest proste. Zwłaszcza, gdy nie zna się miejsca do którego leci. Crazassa mieli rozpracowanego, wiedzieli, że jest na pokładzie, wtargnięcie z wizytą to była rutyna, ale... - Night wsparł się na karabinie. - Jak chcesz znaleźć Rhieff'a?
- Myślałem że lecimy na te koordy o których mówił Bulllit. - wyjaśnił Fenn patrząc się po nowych towarzyszach.
- Czekaj, czekaj - Night zaśmiał się złośliwie. - Doc, nie mówisz chyba o tym ciągu z krwi na skrzyni, do której każdy niepowołany miał dostęp i który znajdą też ci co przylecą nas szukać. Zapytam nieśmiało, chcecie im ułatwiać, popierdoliło was dokumentnie, czy tylko muszę zabić wszystkich ze stacji, by nikt się nie wygadał?
- Na mnie się nie patrz. Ja tu jestem nowy. - Fenn uniósł obronnie ręce - Jaka skrzynia? Taki oczywisty ślad zostawiacie? - zastanowił się chwilę - Równie dobrze mogą pomyśleć że specjalnie został zostawiony i go oleją.
-Taaa… ja nie pamiętam tego ciągu cyfr i sądzę, że większość luda nie ma kalkulatorów w głowie.- zamyślił się Doc.-Cyferki można zetrzeć… choć wątpię by tam ktoś się im przyglądał. Są trupy i jest ewakuacja, każdy ma inne sprawy na głowie.
- Cyferki już dawno zmazałam. I oczywiście, że zatrzemy pozostałe ślady. Włączając w to skasowanie podglądu z kamer - no przynajmniej tego nagrania z magazynu. I nie zapominajmy o plikach zapasowych - Becky poparła Doca, uważając takie postępowanie za oczywiste. - A jeśli ten Rhieff, był tylko płotką i spieprzył, to za to już go jakaś większa ryba pożre… Popieram wykonanie polecenia Leeny - dodała i kiwnęła Bulittowi głową.
Bullit nie popierał… nie wiedział w co Leena może ich wpakować tym razem. Ostatnio pani kapitan miała pecha w tej rozgrywce. Najpierw kiepski deal z bazą, potem regularna wojenka na śnieżnej planecie, teraz to… Niemniej ekipa musi mieć cel na którym się skupi. Dolecenie na miejsce z koordynat jako krótkofalowy i ubicie Rhieffa jako krótkofalowy, te odpowiadały Dave’owi. A to że szansa na realizację tego drugiego była malutka… nie miało znaczenia. Po drodze znajdą się inne krótkofalowe cele.
 
Raist2 jest offline