Detlef był nieco zbity z tropu pogadanką, jaką urządzali sobie Karl z oprychem. Chwilę później Karl wybiegł z pomieszczenia pozostawiając krasnoluda sam na sam z bandytą. Khazad wyszczerzył zęby w krzywym uśmiechu: - Alfons na dole, tak? - zapytał z pozoru pogodnie, jednak zimne ogniki w oczach zdawały się przeczyć przyjaznemu tonowi. - Gdzie Geofrey? I co to za jeden? - ruchem głowy wskazał mężczyznę leżącego na stole. - Gadaj, bo nie jestem w nastroju na pierdolenie o niczym.
Ręce zaciśnięte na stylisku młota były gotowe do powtórzenia ataku, gdyby oprych próbował się wymknąć.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Ostatnio edytowane przez Gob1in : 14-05-2017 o 19:36.
|