|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-05-2017, 08:32 | #261 |
Reputacja: 1 | Oczy miał zamknięte, ale słuch wytężony. Jeszcze zanim krępy, brodaty bandzior chwycił za klamkę drzwi, zza których miał wyskoczyć, Oleg zacisnął zęby, wytrzeszczył oczy i zerwał się do ataku. Toporek wbił się w ramię oprycha, jak tylko pojawiło się w szczelinie drzwi. Tuż za trafionym ramieniem pojawiła się szpetna twarz, a szczere zaskoczenie było widoczne bardziej niż grymas bólu. Brązowe oczy wlepione z zawodem w brzydką ranę z której wyślizgnęło się brudne, pordzewiałe żeleźce zdradzały, że oprych wiedział, iż nawet jeśli przeżyje ten dzień to padnie w ciągu tygodnia na jakieś paskudne zakażenie, albo inne gówno. Oleg litościwie postanowił nie skazywać oponenta ta takie męczarnie. Lewym ramieniem przyparł oprycha do trzeszczącej futryny i prowadząc toporek łukiem od dołu uderzył w kierunku komory. Tak przynajmniej mu się zdawało, ale w gruncie rzeczy człowiek nie sarna - cholera jedna wie, gdzie jest komora. |
12-05-2017, 21:21 | #262 |
Reputacja: 1 | A na ulicy robiło się ciekawie. Ostatnio edytowane przez Goel : 12-05-2017 o 21:24. |
13-05-2017, 22:40 | #263 |
Reputacja: 1 | Karl, czekając, aż Gustaw raczy wreszcie przestać blokować przejście, kątem oka dostrzegł otwarcie kolejnych drzwi i wpadającego przez nie bandziora. Szybko jednak zajął się nim włóczęga, Karl skupił więc swoją uwagę z powrotem na przeciwnikach w pomieszczeniu przed sobą. Gdy tylko ich światły przywódca zdecydował się ruszyć, Karl wpadł za nim do jadalni, strzelił w kusznika, po czym dobył miecza, pozwalając, by kusza zawisła na rzemieniu, który miał zawieszony przez pierś i rzucił się na najbliższego bandytę.
__________________ Now I'm hiding in Honduras I'm a desperate man Send lawyers, guns and money The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |
14-05-2017, 03:21 | #264 |
Reputacja: 1 | Roland, czekał aż Gustaw przebije się do przodu, by pójść zaraz za nim. Stojąc obok przejścia do pomieszczenia, zobaczył że Oleg został zaatakowany przez kolejnego przeciwnika. Ruszył powoli w tamtym kierunku gotów w każdej chwili skoczyć mu na pomoc jeśli będzie potrzebna. Gdyby przeciwnik Olega okazał się dla Frietza zagrożeniem zamierzał pobiec do walczących i silnym zamachem miecza z nad głowy ciąć w kark bandziora. Gdyby jednak okazało, się że Oleg sobie poradzi postanowił wejść do pomieszczenia w którym znajdował się Gustaw. Roland zamierzał przepuścić Karla i osłaniać go przy oddawaniu strzału z kuszy, przed ewentualnymi bandytami którzy uznają kusznika za łatwy cel. |
14-05-2017, 12:46 | #265 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' Ostatnio edytowane przez druidh : 14-05-2017 o 13:00. |
14-05-2017, 16:17 | #266 |
Reputacja: 1 | Detlef był nieco zbity z tropu pogadanką, jaką urządzali sobie Karl z oprychem. Chwilę później Karl wybiegł z pomieszczenia pozostawiając krasnoluda sam na sam z bandytą. Khazad wyszczerzył zęby w krzywym uśmiechu: - Alfons na dole, tak? - zapytał z pozoru pogodnie, jednak zimne ogniki w oczach zdawały się przeczyć przyjaznemu tonowi. - Gdzie Geofrey? I co to za jeden? - ruchem głowy wskazał mężczyznę leżącego na stole. - Gadaj, bo nie jestem w nastroju na pierdolenie o niczym. Ręce zaciśnięte na stylisku młota były gotowe do powtórzenia ataku, gdyby oprych próbował się wymknąć.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... Ostatnio edytowane przez Gob1in : 14-05-2017 o 19:36. |
14-05-2017, 18:42 | #267 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 17-05-2017 o 21:24. |
14-05-2017, 21:29 | #268 |
Reputacja: 1 | Oprych okazał się być szybszy, niż krasnolud przewidział. Wykorzystał nieuwagę Dużego Karla i potężnie dziabnął go sztyletem. Paskudny chrzęst towarzyszący ciosowi sugerował poważne konsekwencje tego zdradzieckiego ciosu. Niestety wymach obuchem minął mężczyznę, nie pozwalając również tamtemu na wyprowadzenie celnego ciosu w brodacza. Ten ostatni warknął rozeźlony i natarł na oprycha. Trzeba było kończyć sprawę, bo zaczynało robić się nieciekawie - przewaga zaskoczenia była już tylko wspomnieniem, a liczebność przebywających w domu i wciąż poruszających się o własnych siłach bandytów mogła wystarczyć, żeby atak zakończył się kompletną porażką. Przecież zaledwie połowa ich grupy potrafiła sprawnie mieczem robić. Sprawy niewątpliwie szły w złym kierunku... Zauważył, że ten, któremu Duży Karl łapsko przetrącił zebrał się z podłogi i gotów był dać nogę, albo nawet wspomóc swego wciąż sprawnego kamrata. Cios zza pleców nie był czymś, co khazad miałby tam, gdzie większość spraw (czyli w zadku), stąd podwoił wysiłki, by możliwie szybko spacyfikować nożownika. Zamarkował cios puklerzem i choć zmusił przeciwnika do uskoczenia, to ten wybrał niewłaściwą, przynajmniej w rozumieniu krasnoluda, stronę - głownia bojowego młota ze świstem przeszyła powietrze w miejscu, gdzie powinna znajdować się klatka piersiowa człowieka. Poważnie wkurzony brodacz aż sapnął z oburzenia. - Ty grobi pomiocie, nie ruszajże się przez chwilę! - rzucił nie racząc zauważyć, że ten niekoniecznie rozumie zgrzytliwą mowę górskiego ludu.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... Ostatnio edytowane przez Gob1in : 16-05-2017 o 18:04. |
15-05-2017, 10:45 | #269 |
Reputacja: 1 | - Ty śmieciu?! Zdziwienie, oburzenie? Coś w tym guście zagościło w głosie i na twarzy Olega, kiedy oprych nie dał się tak po prostu zabić i jeszcze śmiał odpowiedzieć atakiem, na który Oleg skulił się zasłaniając toporkiem i sztyletem. W odległości trzech palców od szeroko otwartego, piwnego oka włóczęgi ostrze miecza odłupało spory kawałek drewna z trzonka topora. Wysoko uniesione w zaskoczeniu i strachu brwi skrzywiły się marszcząc paskudnie nasadę nosa. Oleg ugiął kolana i warcząc wepchnął swoje ramiona pod łokcie oprycha. Zaparł się mocno na rozstawionych szeroko nogach i pchnął przeciwnika w stronę schodów zwiększając dystans i dając sobie czas na zadanie obszernego uderzenia. Jeśli przy odrobinie szczęścia oprych potknie się o stopnie lub biegnącego Niklausa nie zamierzał dać mu szansy na to by mógł wstać. |
17-05-2017, 19:47 | #270 |
Reputacja: 1 | Loftus nie usłyszał komendy padnij, był lekko zaszokowany. Rzucił jeden z prostszych czarów licząc, że zyska tym czas na odskoczenie. Nie doceniał jednak niziołka, strzał prosto w twarz... jeśli uda się usnąć to pewnie przyśni mu się ten widok. Uczeń czarodzieja zrobił jeszcze jeden krok w tył i złapał się za ranę.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |