Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2017, 19:54   #166
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Santiago był cokolwiek zdziwiony ponownym, a przy tym nagłym pojawieniem się Elmera. Wyciągnął doń rękę pomagając wstać i wskazał na róg pobliskiej szopy, zza którego mogli obserwować wejście do gospody.

Z pierwotnego zamiaru ucieczki na barkę zrezygnował, gdyż nigdzie nie było widać panicza Wilhelma, a przecież nie honor było zostawić znajomka na pastwę nieznanych siepaczy.

- Szykuj broń, zaklęcia, kamienie czy co tam potrafisz najlepiej - musimy odciągnąć ich od Herr Wilhelma! - rzucił półgłosem do Elmera.

- Pali się, ludzie! Gore! Ratuj się kto może! Bandyci! Bandyci napadli na wieś! - Zaczął wołać, repetując przy tym kuszę. Jakoś nie kwapił się do samotnej szarży na nieznaną mu liczbę przeciwników. Dobrze wyposażonych, sądząc po samopałach, jakimi dysponowali.

Jeśli żaden z nich nie wyjdzie na zewnątrz, to po chwili zamierzał podejść do wejścia i spróbować wypatrzeć któregoś w środku. Kilka okrzyków w rodzaju "jesteście otoczeni - wyłazić bez broni i z łapami w górze!" miało zasiać zwiątpienie w szeregach ich nieznanych dotąd prześladowców.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline