Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2017, 08:50   #92
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację

Rana na dłoni Gwen nie była głęboka, ale wystarczyła, by cały amulet nasiąkł krwią, a szkarłatna ciecz skapywała miarowo na podłogę zielarni, gdy dziennikarka zaczęła odprawiać rytuał. Przez kolejne, dłużące się niczym godziny minuty nic się nie działo. Nie wyczuli niczego szczególnego, nic nadnaturalnego się nie zdarzyło. Gdy zdawało się, że pomysł Wesa był chybiony i należało poszukać innego rozwiązania, coś zaczęło się dziać.

Rozlane po podłodze krople krwi Gwen poczęły lgnąć do siebie, niczym żywe, tworząc powoli zamkniętą figurę na obraz wydłużonego stożka o szerokości około trzech metrów. Szkarłatna ciecz zdawała się cały czas multiplikować, pokrywając powoli kolejne, niewidzialne wcześniej dla ludzkiego oka linie na podłodze zielarni, układając je w rodzaj jakiegoś symbolu. Wszystko zbiegało się ze sobą, a Gwen nie przerywała obrzędu, kręcąc się wokół i patrząc, jak krople jej krwi zbiegają się ze sobą.

Nagle z głębi piwnicy doszedł ich stłumiony hałas, a chwilę potem Emma krzyknęła, padając na zimną podłogę i łapiąc się za krwawiące prawe ramię. Nad jej ciałem dojrzeli wysokiego mężczyznę, którego nigdy wcześniej w hotelu nie widzieli. W dłoni dzierżył zakrwawiony nóż, a jego dziki wyraz twarzy i zupełnie czarne, pozbawione białek oczy dały im od razu do zrozumienia z kim mają do czynienia.


O dziwo, napastnik zostawił leżącą pod jego stopami Emmę i wskazując na Gwen palcem, jak zahipnotyzowany ruszył powoli w jej stronę. Jego krok był spokojny i powolny, niczym mordercy, który doskonale zdawał sobie sprawę, że jego ofiara już mu nie ucieknie. Powarkiwał przy tym niczym zwierzę, pewne swojej uczty. Gwendoline, świadoma tego, co się dzieje, wciąż odprawiała rytuał, a linie symbolu niemal wypełniły się już krwią.

Podłoga wokół krwawego stożka i całej piwnicy zaczęła dziwnie falować i co jakiś czas traciła kontury, rozmywając się w nieprzeniknioną czerń. Powietrze stało się duszne i lepkie, światło żarówek migotało. Podskórnie czuli, że zaczyna dziać się coś niedobrego, a nieznajomy z nożem był coraz bliżej Gwen.

 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 15-05-2017 o 08:52.
Tabasa jest offline