Luna nie mogła się już doczekać do dalej, a na widok zardzewiałej pułapki tylko westchnęła. Jakkolwiek śmiercionośne to te wszystkie zabezpieczenia nie uchroniły królewskiego rodu przed zgubą. Było to troszkę smutne. Tyle się napracowali i wszystko na nic. Ale tylko troszkę. - Chodźmy zanim to zionie na nas ogniem czy coś - zakomenderowała, machając na Yetara by ruszył przodem ze swoją kulką. |