|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-05-2017, 11:54 | #231 |
Reputacja: 1 | Elvin miał opory przed rzucaniem martwych stworzeń na pułapkę, nie miał za to oporów przed ciskaniem Luną. Lekka wyrocznia przefrunęła ze dwa metry, zanim z małą gracją wylądowała na ziemi. Próbowała oczywiście lekko i na nóżki, ale jakiś nieszczęsny kamyk sprawił, że usiadła na tyłku. Nic się nie wydarzyło. Wypuszczając powoli powietrze wstała i podeszła do rozwidlenia, zaglądając tam. Niewiele widziała i już miała poprosić Yetara, kiedy usłyszała jakieś odgłosy dochodzące z korytarza z lewej strony. Z prawej przejście wyglądało na zawalone, choć przynajmniej część kamieni przesunięto i być może znajdowało się tam tuż przy ścianie jakieś przejście. Na razie nie mogła tego sprawić, bo dźwięki z lewej strony zdawały się zbliżać. Zatrzymały się i znów oddaliły. Wrażenie było takie, jakby słyszała prymitywną, powarkiwaną rozmowę i być może właśnie tak było. W resztkach światła od strony towarzyszy widziała, że korytarz zaraz się kończy, zamieniając w jakąś komnatę. Zupełnie ciemną. No, ale po co byłoby światło tym ślepym stworom, które zapewne tam były? Pytanie, czy były całkowicie ślepe, czy może w tych ciemnościach niesione przez bohaterów światło jednak przykuje ich uwagę... |
09-05-2017, 16:14 | #232 |
Reputacja: 1 | Luna była pod takim wrażeniem w miarę udanego lądowania i odzyskanego słuchu, że w pierwszej chwili nie skojarzyła, że słyszane odgłosy mogą być oznaką niebezpieczeństwa. Dopiero gdy dostrzegła zbliżające się światło zawróciła i wte pędy na paluszkach potuptała do kompanów. - Tam coś-ktoś jest!! - oświadczyła podnieconym szeptem, który przez to zbyt wyszeptany nie był. Ale w końcu jej lądowanie także nie należało do najcichszych, podobnie jak ich rozmowy przed pułapką (zapewne), więc czy to miało większe znaczenie? Miała nadzieję, że nie. |
09-05-2017, 20:39 | #233 |
Reputacja: 1 | Skoro Luna znalazła się po drugiej stronie szybciej niż Girlaen zdążyła to skomentować, tropicielka wzruszyła tylko ramionami i zręcznie przeskoczyła przez płytę. W końcu jeden metr, to nie było żadne wyzwanie dla dość sprawnej fizycznie tropicielki. |
10-05-2017, 01:04 | #234 |
Reputacja: 1 | Po tym jak Girlaen zgrabnie przeskoczyła przez płytę, Yetar już zbierał się, by pójść w jej ślady. W ostatniej jednak chwili kątem oka ujrzał Elvina, ubranego w tę jego śmieszną zbroję, no i Reksę. O ile zielona była całkiem zwinna i pewnie bez problemu przeskoczyłaby płytę, to o Elvina Yetar zaczął się obawiać. - Spróbujcie jeszcze wstrzymać się z szarżą w nieznane - wyszeptał w stronę dziewczyn. - Postaram się jednak rozbroić tę pułapkę, bo jeszcze KTOŚ z nas w nią wdepnie w tych ciemnościach i będzie problem. |
10-05-2017, 09:59 | #235 |
Reputacja: 1 | Jak tylko Girlaen wylądowała zwinnie po drugiej stronie płyty, coś stuknęło, a później zachrobotało. Czy to chodziło o ciężar, czy może odległość - w końcu Luna wylądowała dalej - to okazało się, że za płytą z pułapką znajdowała się następna. Ród, którego historię śledzili, umiłował sobie wielce te utrudnienia, szpikując podziemia swoich zamków całą masą przeszkód. Tropicielka zamarła, pozostali również. Ściana naprzeciwko wylotu tunelu zaczęła przesuwać się w dół. Natychmiast skojarzyła się Yetarowi z wychodzącym zza niej golemem, lecz już po kilkunastu centymetrach okazało się, że jest to coś innego. Mechanizm podobnie jak tam był uszkodzony i działał bardzo wolno, lecz działał. I odsuwając ścianę, ukazywał skierowane w tunel, zardzewiałe, metalowe rury. Mieli tylko dwie drogi ucieczki: do tyłu, lub do przodu, prosto w stronę komnaty, z której Luna słyszała odgłosy. |
15-05-2017, 10:32 | #236 |
Reputacja: 1 | Mają na myśli KTOSIA, Yetar nie myślał wcale o Girlaen. Nie spodziewał się, że to właśnie zwinna półelfka uruchomi pułapkę, więc lekko się zdziwił. Nie było jednak zbyt wiele czasu do stracenia. Drogi były dwie - albo wrócić się, albo zaryzykować i przekonać się, co czekało ich po drugiej stronie. Dwie osoby już tam czekały: Luna i Girlaen. W Yetarze znów zwyciężyła ciekawość i postanowił dołączyć do dziewczyn. |
15-05-2017, 11:17 | #237 |
Reputacja: 1 | Luna nie mogła się już doczekać do dalej, a na widok zardzewiałej pułapki tylko westchnęła. Jakkolwiek śmiercionośne to te wszystkie zabezpieczenia nie uchroniły królewskiego rodu przed zgubą. Było to troszkę smutne. Tyle się napracowali i wszystko na nic. Ale tylko troszkę. - Chodźmy zanim to zionie na nas ogniem czy coś - zakomenderowała, machając na Yetara by ruszył przodem ze swoją kulką. |
16-05-2017, 21:23 | #238 |
Reputacja: 1 | - Nie podoba mi się to chrobotanie, ale chyba nie mamy innego wyjścia. - Poparła niziołkę tropicielka z niechęcią spoglądając w stronę wylotu skierowanej na nich lufy. Fakt, że to właśnie ona uruchomiła pułapkę był zdecydowanie frustrujący, ale jeśli musiała wybierać kierunek, wolała iść naprzód. W końcu mieli tu misję do spełnienia, No i może gdzieś czekały skarby po które się wybrali? W końcu skoro było tu tyle pułapek i niebezpiecznych stworzeń, to musiały być i jakieś świecidełka, za które będą mogli wykupić brakujący element królewskich insygniów. |
18-05-2017, 10:40 | #239 |
Reputacja: 1 | Brak pośpiechu, nawet przy starej i pordzewiałej pułapce, okazał się mało roztropny. Zanim ściana odsunęła się w pełni, rury buchnęły strumieniem ognia i dymu. Częściowo zapchane nie służyły tak dobrze jak kiedyś, na szczęście dla powolnych bohaterów. Mimo to, skacząc w boczne przejście i schylając głowy najniżej jak się dało, nie uniknęli lekkich poparzeń i osmaleń. Brakowało końcówek włosów, na twarzach, ubraniu i wyposażeniu pojawiła się sadza. Prawie jakby zakamuflowali się do skrytego przemierzania podziemi. Przy czym cały ten wybuch, zgrzyt, huk oraz chrobot obudził wszystko w tym miejscu. Zanim ogień przestał ziać z zardzewiałych rur, zdążyli się nawet przyjrzeć pomieszczeniu, na które otwierał się korytarz. Yetar wypatrzył dwa stworzenia uciekające gdzieś w głąb następnego przejścia. Obaj wrzeszczeli głośno, wymachując łapami. To być może ich słyszał. A może nie, bo z ułożonych przy ścianie posłań, podrywało się właśnie trzech następnych bezokich. Chwytali za broń i kierowali uwagę na korytarz w którym uruchomiła się pułapka. Ich słuch musiał być dobry, zapewne też wiedzieli co to oznacza. Tylko czy widzieli magiczną kulę dającą światło? Ogień nagle zgasł, chrobot ustał i oprócz oddechów, charkotu obudzonych i oddalających się wrzasków dwóch uciekających stworzeń, w podziemiach zapadła cisza. Ciężko było ocenić, czy przeciwnicy zdają sobie sprawę z ich obecności. Jeden zachrumkał coś do drugiego i wszyscy trzej ostrożnie ruszyli w stronę wcześniejszych dźwięków. |
18-05-2017, 21:05 | #240 |
Reputacja: 1 | Girlaen najciszej jak mogła nałożyła strzałę na cięciwę i wycelowała do jednego z przeciwników. Nie spieszyli się i mimo półmroku byli dość wyraźni w blasku świecącej kuli. Skoro poruszali się tak wolno nie mogli jej widzieć. Nie mogli też widzieć nikogo z nich. Działali tylko na słuch, a to dawało jej teraz lekka przewagę. Musiała się postarać, by jej pocisk wyeliminował przynajmniej jednego przeciwnika zanim dotrą do jej towarzyszy. |