Coś jakby z daleka słychać było jakieś wrzaski, nawoływania, krzyki, harmider.
Berwin przez sen przewrócił się na wznak i po chwili zaczął głośno, miarowo chrapać skutecznie zagłuszając wszelki hałasy z oddali.
Śniło mu się, że jest wielkim szarym gołębiem, który nażarł się fioletowych jagód i krąży nad okolicą w poszukiwaniu ludzi, którym mógłby narobić na czapki.
Czuł się taki wolny, wszechwładny i niebezpieczny. |