Mariusz Leszczyński - Z radością w sercu Wielkiego Księcia ugoszczę. Takiego zaszczytu tom się nie spodziewał, więc tym większą radość i honor nam Jaśnie Wielmożny Książe sprawiasz. Nie śmiałbym Waszmości odmówić wspólnego obozu nawet gdybym na własny ślub się śpieszył a Turek nie zając nie ucieknie. Uśmiechnął się pełną gębą na myśl o uciekających Turach. Równie wielkie zadowolenie wzbudziła w nim postawa kozaków, która i Michała Wiśniowieckiego zadziwić musiała. - Pozwolisz Książe, że rozkazy odpowiednie wydam, aby stało się zadość Twoim oczekiwaniom. Głęboki ukłon raz jeszcze złożył i wezwał do siebie Igora Krasuna, któremu to polecił przygotowanie noclegu i strawy. - Nie szczędź niczego Mości Krasunie, jak będzie trzeba to prowiant później jeszcze uzupełnimy, wyciągnij najlepsze beczułki i jadło tak, aby ucztę czy też biesiadę godną Księcia przygotować. Ciebie najlepiej kozacy posłuchają a tym większy podziw Księcia wzbudzimy jeśli porządnie i pracowicie do roboty się wezmą.
Rzecz jasna Mariusz odstąpiło od Księcia dopiero, gdy już tak wypadało, żadnego afrontu nie chcąc mu czynić zerkał co jakiś czas na Władimira, ufny, że w razie potrzeby on sam głos zabierze i pokieruje dobrze sprawy. |