Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2017, 19:50   #246
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Balkazar otworzył oczy i rozejrzał się. Stał na drodze zbudowanej z przezroczystego szkła. Wokół siebie miał gwiazdy, które świeciły się i mieniły na wszechobecnym błękitnym niebie. Daleko na horyzoncie, na końcu szklanej drogi mienił się Płomień Wszechstwórcy. Jeszcze potężniejszy niż wtedy, gdy przemówił do niego po raz pierwszy. Pomimo, że był taki odległy to jednak grzał przyjemnie duszę Balkazara i przyciągał go do siebie. Po przemaszerowaniu połowy drogi z blasku jaki rzucał płomień ukazała się potężna sylwetka. Po kilku dalszych metrach podróży sylwetka okazała się należeć do czerwonego orka w plemiennych szatach orków ze wschodu.
- Dokąd zmierzasz bracie? – zapytał czerwony ork.


Sybill ruszyła schodami do Axima walczącego z kapitanem orków. Minęła kochanego związanego walką i wyskoczyła z progu schodów z gotowym mieczem tnąc głęboko w poziomie przez brzuch. Z amuletu wystrzeliły kolce, które przeszyły klatkę piersiową przeciwnika. Axim czując obecność Sybill zebrał w sobie jeszcze raz siły (-1PŻ) i wykonał Potężny Atak tnąc Lupusem przez pierś, szyję i odłupał kawałek dolnej szczęki. Krew trysnęła z brzucha, klatki, rozciętej szyi i szczęki. Przeciwnik krztusząc się padł martwy.
Kochankowie wymieli spojrzenia i pozwolili sobie na uśmiech satysfakcji. W końcu razem wyjrzeli z okna wieży, by zobaczyć krajobraz przed murami i mostem. Farmy, magazyny i pola biegnące wzdłuż traktu były spalone do gruntu, wypalone młyny stały niczym powykręcane pomniki. Dalej przy lesie stały zniszczone tartaki. Z lasu nadciągały liczne posiłki zielonoskórych. Oprócz orków i goblinów byli tam różni zwierzoludzie, minotaury i trole. Jeśli obrońcy szybko czegoś nie zrobią to nadchodząca armia z północy prowadzona przez Kadle zostanie rozbita, a ruch oporu ostatecznie zniszczony.

Axim rzucił się do kołowrotka, aby podnieść most w górę. Ten drgnął, napiął łańcuchy, ale nie dał za wygraną. Mechanizm muszą obsługiwać dwie osoby na raz, a drugi kołowrotek znajdował się w wierzy obok strzeżony przez kolejnego kapitana oraz dodatkowego orka który biegł do niego jako wsparcie. Nagle grot z kuszy trafił biegnącego orka w głowę i posłał go z plaskiem na most w dole. Sybill wyjrzała z wieży na plac, Edgar z satysfakcją przeładowywał kuszę po piękny strzale w głowę. Za 20 minut wroga armia dotrze do mostu i wszystko będzie stracone, trzeba podnieść most zwodzony za wszelką cenę i pozostawić go sprawnym dla działań ruchu oporu.

Orczyca spojrzała na Drauga i nie odrywając od niego wzroku łamała wbite w nią strzały. Powoli ruszyła w jego kierunku spluwając krwią na bruk. Z każdym stawianym krokiem kobieta stawała się wyższa, gdy zrównała się z Draugiem ten ledwo sięgał jej ponad brzuch.
- Chodź! Wy dwaj zaryglujcie wewnętrzne bramy! Zaraz przybędą orcze posiłki z pozostałych ulic. Ja pomogę z wieżą! – Kobieta z obrzydzeniem cedziła słowa do mizernego ludzkiego mężczyzny. Następnie wzięła rozpęd i zaszarżowała w kierunku mostu. Metalowe skrzydełka przy jej butach ruszały się w rytmie biegu.

Olaf otworzył drzwi i powoli rozejrzał się w ciemnościach. Trafił do magazynu. Na ziemi leżały skrzynie, dzbany i garnki. Przeszukując je natrafił na 20 litrów wina, 50 litrów deszczówki, kufer z 10 magicznymi miksturami leczenia, garnek wypełniony święconą wodą (+1 do walki przeciw pierwszemu nieumarłemu, którego dotknie broń zanurzona w wodzie).

Rag wprowadziła do świątyni Grzmota i zamknęła zanim drzwi. Należeli do tej samej gildii i działali już wcześniej razem więc Rag wiedziała, że najlepiej gadać z nim szczerze i prosto z mostu.
- Znaleźliśmy tu nieumarłego, potrzebujemy kogoś z Twoimi talentami do walki z nimi. Poza tym liczymy, że znajdziemy coś, co pomoże naszym rannym lub wspomoże Walkirię w walce.
Powoli wrócili na korytarz, gdzie rozprawili się nieumarłym krasnoludem, z którego ustąpiła magia i dosięgnął rozkład.

Ryfui poczekała, aż patrol ją minie i posłała strzałę w plecy goblina. Ten skrzecząc padł martwy. Jego towarzysze zaczęli się nerwowo rozglądać, ale nie potrafili dostrzec harpii, która przycupnęła na dachu świątyni.

Esmond obwiązał ranę i przycisnął ręką. Ciepło i lepkość bijące od ran nie były najlepszym uczuciem. Prowizoryczny materiał zaczął szybko przeciekać. Elfka była nieprzytomna, a skóra na twarzy zaczynała się robić szybko blada. Pojawiło się natarczywe pytanie dlaczego ranna dziewczyna tak się zachowała. Czyżby był to nawiedzony dom, może jakaś klątwa lub czarna magia miała tu swój udział? Czy istniała realna szansa, że ktoś jeszcze zrobi sobie tutaj krzywdę?
- Szybko, zacznijcie szukać jakiś eliksirów w pokojach obok. W końcu to dom maga! – Bjorf otworzył najbliższe drzwi i wszedł do garderoby, którą zaczął sprawdzać.
Altner poleciał do drzwi na lewo i trafił do jadalni. Zaczął otwierać pośpiesznie szafki w poszukiwaniu czegokolwiek co by przypominało mikstury. Brzdęk zbieranych pośpiesznie szklanych flakonów wypełnił kuchnię.

Tura przeciwnika:


Pojawiły się pierwsze patrole wroga zwabione bijącym dzwonem. Będą podążać w kierunku dzwonnicy. Środkowy patrol zdezorientowany rozgląda się za źródłem strzały, która zabiła goblina.


Mapa:



Brąz - Balkazar
Fiolet - Sybill
Niebieski - Axim
Róż - Acelia
Jasnoniebieski -Draug
Pomarańcz - Bjorf
Zielony - Esmond
Czerwony - Rag
Cielisty - Edgar
Szary - Altner
Żółty - Olaf
Jasnozielony - Ryfui
Biały - Grzmot
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 15-05-2017 o 19:53.
Ranghar jest offline