Wątek: Smok Chaosu
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2017, 22:05   #69
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Vulir dobiegł do barykady z jakiegoś spalonego czegoś. Potem cisnął w prawy łeb (oba są różowe, prawy łatwiejszy do trafienia, -20 do rzutu: 11, piękne trafienie. Obrażenia: 1). Młot trafił w oko smoka, ten jednak mrugnął! I okazało się, że jego powieka jest niczym okuta tarcza. Młot więc odbił się i wrócił zasmucony do dłoni właściciela.

Albert postanowił zczekanować przeciwników (rzuty: 90, 89, 99, pal licho, że Albert ma 1 atak, jak właśnie odkryłem. Tak dużo tu dziewiątek, że i tak nie trafił, nawet iluzorycznych ataków). Wyobraźcie sobie, że Albert kogoś trafił. On wyobraża to sobie najlepiej jak potrafi. Niestety pozbawieni wyobraźni wojownicy mrocznych potęg są niewrażliwi na wymyślone razy.

Klaus przeładował. Zrobił to skrycie i w tajemnicy. Jego wstydliwy sekrecik.

Zapomniana Helene! Co robiła? Ciepnęła kulą ognia. A nawet trzema. Trafiły smoka w szeroki zad. I już.

Urist niepomny ostrzeżenia z poprzedniej rundy, wypił kolejną miksturę (rzut na odporność: 34 - zdany, mikstura nie działa! Drugi rzut na odporność, +10 za odporność na trucizny: 34 - zdany). Szczęśliwie skończyło się to głośnym, mokrym bąkiem. Potem krasnal zaatakował (rzuty: 35, 62, 21, na obrażenia: 7/5, 0/3 - potwierdzenie:21, kolejne: 9, 4/3). Pierwszy cios trafił w bark? potwora - coś chrupnęło, a smok zaczął dyszeć, każdy oddech skutkował strugą krwi z nozdrzy od strony uderzenia. Drugi cios trafił lewą łapę. Chyba cały krasnoludzki ród dał siłę ramionom Urista - piszczel, czy co to tam smoki mają, pękła! A smok, przewalił się na lewy bok. Ostatni cios trafił na smoczy łeb. Nie było to najpiękniejsze uderzenie, jednak też zrobiło swoje. Ponownie chrupnęło, jęzor się wywalił na wierzch, a głowa zrobiła się jakby płasksza.

Loilir, niepomny tego co się własnie wydarzyło, wkładał ubijak do kolejnej lufy…

A potem smok! Smok się nie poruszył. Drgnął jeno lekko, by po chwili z obu jego łbów chlusnęła zatruta krew. Zatruta, bo jest istotą Chaosu i smokiem. Zatruta, bo nałykał się syfu podczas walki od wszystkich bohaterów. I co było dalej? Dalej tych kilku kmiotków, którzy atakowali od południa i Alberta zostało poskromionych własnym strachem. Otóż ich bestyjka zdechła. Zabita kiścieniem. Kulą na sznurku! Historia skończyła się dobrze. Jeno jeden mag, niziołek i elf nie dożyli tego pięknego momentu. Chwała poległym, chwała zwycięzcom!
Koniec
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline