Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2017, 22:42   #135
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Robin nieco ospale i jakby mechanicznie poszedł za kapłanem. Zupełnie jakby brak konfrontacji podziałał na niego jak uderzenie obucha w tył głowy. Bo przecież nie tak to się miało skończyć. Marco się zdenerwował. A wtedy nic nie było w stanie go zatrzymać… Nic. Robin to widział. I czuł... A może… nie? Może tym razem mu się to wydawało? Może te drgające kamyczki przywidziały mu się… Czy aż tak bał się tego człowieka?

Pytania i żądania wyjaśnień pchały mu się na usta. Ale żadnego nie zdołał wyartykułować. A może raczej nie zdążył, bo oto Elita jak tu stała, rozstąpiła się, a on w powstałym pierścieniu znalazł się sam… z wyłuskiwaną właśnie ze swojego kombinezonu Amną.
Łypnął na Marco jakby powierzone mu zadanie było niedorzeczne. Potem na dziewczynę. Bez drwiny jednak, czy choćby cienia paskudnego uśmieszku jak wcześniej. W końcu na zgromadzonych eliciarzy.
- Chcecie, żebym ja ją przetestował?! - zapytał głośno po czym wskazał trupio siny generalski czerep - Żebym pokazał wam co Eden przeciwko wam szykował???!
Jeśli liczył na jakąś reakcję ze strony Marco, to zdecydowanie się przeliczył. Kapłan nawet na niego nie patrzył, szukając chyba wzrokiem kogoś w tłumie. Za to Robin wzbudził spore zainteresowanie otaczającej ich gawiedzi.

Dopiero po chwili ponownie zwrócił uwagę na Amnę. I jej ciało. Zgrzytnął zębami i dopiero teraz uśmiechnął się brzydko.
- Tobie też zaserwowali szybki kurs walki? Czy przeznaczali cię do wyższych celów? Sprawdźmy.
- Najpierw wyskakuj z ciuchów. -
pouczyła go Lena, która znów organizowała pole do pojedynku - Taki jest zwyczaj. Walczysz tylko tym, co jest w tobie, a nie na tobie.
Podpierająca ociężałą głowę Micha wybałuszyła mętne oczy na Lenkę, gdyż w oniemieniu odnalazła błąd logiczny wypowiedzi “burdel chamy”
- A kutas?
- Więc mnie rozbierz -
warknął chłopak niecierpliwie na rudzielca.
Lena wyglądała przez chwilę, jakby miała rzucić mu się do oczu i je wyłupić. Jedno spojrzenie na Marco jednak wystarczyło, by jej wzrok złagodniał.
- Taa... Generale. - powiedziała takim tonem, jakby chciała kogoś opluć. Podeszła jednak do Robina i zaczęła zdejmować jego odzienie, kładąc je sobie na ramieniu, by nie ubrudziło się dodatkowo od pyłu pokrywającego plac koło studni.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline