16-05-2017, 19:11
|
#252 |
| Axim starał się przedłużyć kontakt z Sybill jak tylko mógł. Mając ją w ramionach, objął silnie, jak coś dawno straconego. Odetchnął zapachem jej włosów oraz ciała, jakby to miał być ostatni oddech, jaki brał w życiu. Zaś czując jej wargi na swoich ustach poczuł, jak wracają mu siły witalne. Jego morale momentalnie wywindowały do góry i był przeświadczony, że może zabić choćby setkę orczych kapitanów.
Jego ukochana miała jednak inny plan, a on po raz kolejny postanowił się z nią zgodzić. Naprawdę ciężko byłoby mu odmówić jej czegokolwiek. - Uważaj na siebie, najdroższa - odpowiedział, odprowadzając ją wzrokiem.
Kiedy ta odeszła, Jarnar podniósł miecz po pokonanym przeciwniku i obejrzał go szybko. Broń była zdobiona i nie pasowała do zielonego wojownika. Po kim ją zdobył?
Następnie łypnął w stronę wieży, do której zmierzała Walkiria. Wolałby pójść z nią i rozpłatać tego orka mieczem, ale wyglądało na to, że żołnierz musi zostać na stanowisku. Nie miał jednak zamiaru marnować czasu na bezczynne czekanie. Dlatego zza pasa wyjął procę, z której bardzo rzadko korzystał, ale którą przezornie zawsze nosił przy sobie. Orczy kapitan w drugiej wieży może nie znajdował się daleko, jednak był dobrze przysłonięty. Trafienie go z tej pozycji wydawało się piekielnie trudne. Jednakże co miał Axim do stracenia poza jednym kamieniem? Przynajmniej wesprze w jakiś sposób ukochaną. Ruch: Zgarnięcie zdobionego ostrza po martwym kapitanie i pobieżne przyjrzenie mu się. Następnie atak z procy w kapitana na drugiej wieży.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
| |