Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-05-2017, 18:02   #251
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Wy dwaj zaryglujcie bramę... To chyba było skierowane do niego i do Edgara. Gdyby powiedział to ktokolwiek inny to być może łotrzyk by się żachnął co do formy wydanego polecenia, że nie jest chłopcem na posyłki. Jednak wypowiedziała to ogrzyca którą jakby chciał pocałować w pępek to nawet by się nie musiał schylać. Kurcze pomyślał sobie. Dobrze, że to to wielkie walczy po naszej stronie.

Nie czas było jednak na bezowocne zadumy. Zaryglowanie bramy wydawało się jedynym rozsądnym ruchem. Co prawda sami odetną się i zamkną na wydzielonym obszarze, ale może tak będzie łatwiej się bronić.
Ruszył w kierunku jednego ze skrzydeł bramy wołając do Edgara:
- Giganta ma rację. Pospieszmy się. Pomóż mi zamknąć i zaryglować tą cholerną bramę.

Ruch: nie wiem ile tam ma być potrzebne żeby zamknąć tą bramę także piszę że 1 lub 2 kratki w lewo i zamykam jedno ze skrzydeł bramy czekając na pomoc Edgara w zamknięciu i zaryglowaniu bramy
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 16-05-2017, 19:11   #252
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Axim starał się przedłużyć kontakt z Sybill jak tylko mógł. Mając ją w ramionach, objął silnie, jak coś dawno straconego. Odetchnął zapachem jej włosów oraz ciała, jakby to miał być ostatni oddech, jaki brał w życiu. Zaś czując jej wargi na swoich ustach poczuł, jak wracają mu siły witalne. Jego morale momentalnie wywindowały do góry i był przeświadczony, że może zabić choćby setkę orczych kapitanów.
Jego ukochana miała jednak inny plan, a on po raz kolejny postanowił się z nią zgodzić. Naprawdę ciężko byłoby mu odmówić jej czegokolwiek.
- Uważaj na siebie, najdroższa - odpowiedział, odprowadzając ją wzrokiem.

Kiedy ta odeszła, Jarnar podniósł miecz po pokonanym przeciwniku i obejrzał go szybko. Broń była zdobiona i nie pasowała do zielonego wojownika. Po kim ją zdobył?

Następnie łypnął w stronę wieży, do której zmierzała Walkiria. Wolałby pójść z nią i rozpłatać tego orka mieczem, ale wyglądało na to, że żołnierz musi zostać na stanowisku. Nie miał jednak zamiaru marnować czasu na bezczynne czekanie. Dlatego zza pasa wyjął procę, z której bardzo rzadko korzystał, ale którą przezornie zawsze nosił przy sobie. Orczy kapitan w drugiej wieży może nie znajdował się daleko, jednak był dobrze przysłonięty. Trafienie go z tej pozycji wydawało się piekielnie trudne. Jednakże co miał Axim do stracenia poza jednym kamieniem? Przynajmniej wesprze w jakiś sposób ukochaną.

Ruch: Zgarnięcie zdobionego ostrza po martwym kapitanie i pobieżne przyjrzenie mu się. Następnie atak z procy w kapitana na drugiej wieży.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 16-05-2017, 22:52   #253
 
Miss Thread's Avatar
 
Reputacja: 1 Miss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie coś
Edgar nawet nie miał sił cieszyć się kolejnym ubitym. Noga napierniczała po całości. Ale przecież nie czas się rozsiadać na trawie, gdy walka trwa - pomyślał, choć w środku siebie wiedział, że ma już dość tej szalonej przygody. Toż tylko szaleńcy mogą tak walczyć. Szaleńcy albo wielkoludy, bo właśnie podeszła do Drauga ta olbrzymka. Poczuł się przy niej jak dziecko zgubione w lesie. Co ona mówiła. Nic nie zrozumiał. Spojrzał na Drauga.

- A no tak brama mówisz kolego. No dobrze. Niech no do niej przyczłapię. - i powoli dowlókł się do niej. Spocony, z jęzorem wywalonym prawie, że do pasa podniósł belkę, która leżała obok bramy. Draug raniony w ramię walczył jak on z bólem, ale dali radę. Choć pewnie wyglądali jak dwóch paralityków, jeden z rozwalonym ramieniem, a drugi z uszkodzonym udem. Para idealna.

Ruch: Jak Draug z dwie kratki, tak, żeby brama została zamknięta.
 
Miss Thread jest offline  
Stary 17-05-2017, 19:54   #254
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Przyczajona na dachu świątyni Ryfui znalazła się w kolejnej, dosyć kontrowersyjnej sytuacji. Atakowanie wrogów samotnie nie było dobrym pomysłem, jednak z drugiej strony, musiała ich odciągnąć od samej świątyni... skoro już nie była w stanie towarzyszyć wewnątrz jej Olafowi, powinna choć w tej sposób jakoś się przyczynić do zapewnienia jemu(i nie tylko jemu) względnego bezpieczeństwa. No cóż... czas więc do cholery na poważniejsze już manewry.

Wychyliła się w końcu z kryjówki, czy tam i cienia, po czym wystrzeliła z łuku w obserwującego okolicę Goblina.

- Hej fujary! Co tam słychać? - Spytała zaraz po strzale, podrywając się do lotu z wyszczerzonymi kiełkami. Zresztą i tak pewnie by ją zauważyli w momencie, gdy strzelała...



Ruch: Strzał w Goblina, lot 4x w lewo
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline  
Stary 17-05-2017, 20:21   #255
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Most

Sybill podbiegła do orczycy.
- Mów mi Agako kapłanko i chwyć się mnie mocno! – Potężna wojowniczka chwyciła wolną ręką za pośladki Sybill i podniosła ją w pełnym rynsztunku jakby ta ważyła tyle co brzdąc. Przytuliła ją do ramienia i uderzyła piętami o siebie. Skrzydła przy butach błysnęły i wywindowały z impetem obie kobiety na mur obronny, tuż przy wejściu do drugiej wieży. Agako postawiła towarzyszkę na ziemi i weszła pierwsza do wieży. Przy łańcuchu stał drugi kapitan odpowiedzialny za most, w cieniu schodów czaił się gobliński łucznik.



- Zmiana planów Rozpruwaczu, dostaliśmy misję z innych światów. Stwórca-Stwórcy nas potrzebuje, a ja potrzebuję Rozpruwacza przy moim boku. Nastać ma wieczna ciemność, a horyzont ma się pokryć wieloma ciałami.
- My z tymi ludzikami? Poderżną nam gardła podczas snu!
– skinął na Sybill i Axima.
- Mają tą samą misję, potrzebują najsilniejszych, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jesteś słaby? Do końca dni chcesz się czaić w tej obszczanej kupie gruzu otwierając drzwi każdej pluskwie? –Pogardliwie wskazała goblina szykującego się do strzału w cieniu schodów.
Olbrzym rozejrzał się po pomieszczeniu i splunął na kamień.
- Jestem kapitanem, a nie kundlem wartowniczym. Czas na nową przygodę. – Kopnął gruz przy nogach wbijając go w pobliskiego goblina, który z piskiem spadł ze schodów w dół.
- Co teraz? – Zapytał ork.
- Podnosimy most i patrzymy na ogłupiałe bydło w dole – Wskazała na zwierzoludzi maszerujących traktem.
- Ha, zaczyna mi się podobać ta święta rebelia! – Ork schylił się i spojrzał przez okno na Axima naciągającego proce. Wyszczerzył się w śmiechu i machnął ręką na mechanizm. Wykonał gest pociągnięcia w górę wskazując, że jest gotowy pomóc zamknąć most.

Sybill i Axim odetchnęli z odczuwalną ulgą, że minie ich walka z kolejnym kapitanem. W krótkim czasie pozyskali dwóch orczych kapitanów i wyrobili się z zamknięciem mostu przed przybyciem posiłków wroga. Edgar i Draug siłowali się w tym czasie z bramą. Zamknęli wrota i wkładali wielkie belki w poprzek ryglując wrota.
Axim miał chwilę na obejrzenie odzyskanego miecza. Miecz faktycznie wydawał się dość specjalny. Biła od niego magiczna aura, złota rękojeść i kosztowny kamień wskazywały na to, że broń należała do lorda.

Agako odezwała się do Sybill:
- Naznacz nas symbolem sług jak brązowego orka w dole. Nie potrzebujemy dodatkowych strzał od twego fruwacza. Byłoby trzeba oczyścić dzwonnice lub zaryglować wejścia do niej. Rozstawienie łuczników na murach, nad bramą też powinno pomóc.

Dom maga

Altner dzwoniąc szkłem wyleciał z kuchni i rozłożył na kanapie różnokolorowe flakony. - Jak wygląda mikstura leczenia? – Zapytał nerwowo maga i rozłożył kolorowe mikstury na kanapie.
Esmond mając największe doświadczenie z miksturami rozpoznawał przyprawy i aromaty stosowane w kuchni i wykorzystywane jako składniki do mikstur alchemicznych. Pośród flakonów znalazł miksturę many, ale nic o właściwościach leczniczych.
Bjorf z garderoby wyszedł na korytarz, otworzył drzwi przed sobą i wszedł do następnego pomieszczenia.

Esmond i Altner spojrzeli na Acelie, jej ciało zaczęło drgać w szoku z wykrwawienia. Elfka była blada jak prześcieradło. Kanapa i salon nasiąkły jej krwią. Drgawki ustały po kilku sekundach, a z ust dziewczyny uciekł ostatni oddech. Acelia odeszła do lepszego świata.

Zaświaty


Balkazar rozmawiał z pobratymcem. Zdawali się mówić na wiele tematów na raz w tym samym czasie. Tak jakby kilku Balkazarów stało obok siebie i rozmawiało z kilkoma czerwonymi orkami. Pojęcie czasu, miejsca czy rzeczywistości nie istniało. Ork przedstawił się jako Urakka Łamacz, on również za swojego życia walczył u boku młodej Walkirii. Wraz z przyjaciółmi stawali przed coraz większymi próbami Wszechstwórcy. Jedna z nich okazała się być ich ostateczną. Śmierć rozdzieliła ich i rozsiała po różnych krainach.
- Śmieszne jak za życia zwracamy uwagę na różnice w kolorach, kulturach i rasach, a po śmierci nie ma to żadnego znaczenia. – Urakka potrząsnął głową śmiejąc się do siebie.
- Bracie, zbyt wiele niewinnej krwi rozmazałeś by stanąć przed Wszechstwórcą. Spłonąłbyś na wieki lub spadł w zapomnienie pod czeluści skały. Twoja misja wciąż trwa, wspieraj swoją Walkirię bo dzielne to stworzenia, ale także wrażliwe i kruche. Szanuj towarzyszy jakimi obarczy cię Wszechstwórca, nawet jeśli byliby bardziej paskudni i głupi niż podeszwy goblina. I…. – Ork zbliżył się bardziej do Balkazara i wyszeptał mu następne zdania do ucha.
- Jak znajdziesz moją Walkirię lub towarzyszy ze znakiem płonących skrzydeł wypowiedz moje imię. Powodzenia mój bracie. Wszechstwórca z Tobą i z młotem moim. – Ork wyszczerzył się życzliwie, w jego rękach zmaterializował się ciężki metalowy młot, który upuścił na dłonie Balkazara. Młot musiał ważyć tony, szkło pod jego nogami momentalnie popękało i brązowy ork zaczął spadać w dół. W pewnym momencie spadając ku coraz większej światłości minął się z lecącą w górę Acelią. Światłość wypełniła oczy. Następnie Balkazar obudził się z młotem w ręce na placu, gdzie Draug i Edgar ryglowali wrota bramy, a most zwodzony powoli piął się w górę. Ciężko ranny (1PŻ) wpatrywał się w trzymany metalowy młot. Wyryte było na nim U i symbol płonących skrzydeł.

Świątynia


- Dobrze cię widzieć olbrzymie - powiedział Olaf na powitanie, a mówił powoli bo zadzieranie głowy tak wysoko nie było dlań naturalne.
- Patrz co mam - dodał wyciągając przed siebie skrzynkę leczniczych eliksirów. - Musimy jak najszybciej znaleźć Ryfui, żeby dostarczyła to rannym przy bramie.
- Grzmot widział harpie na okolicznym namiocie zanim go tutaj zapędziliście - zamyślił się olbrzym, a nie była to jego ulubiona czynność. - Tylko że teraz pewnie rozpanoszyły się po okolicy orki i może być ciężko się do niej dostać. To chyba ostatni patrol gdybyśmy uderzyli sprawnie i z siłą rozprawilibyśmy się z tym ścierwem!
Łupnął w ścianę pięścią dla potwierdzenia swoich słów.
- W frontowych drzwiach świątyni jest dziura. Chodźmy tamtędy a ominiemy ten patrol, który szedł w kierunku Grzmota.
Olaf wypił jeden z napojów leczących, spojrzał na Rag i wręczył jej siedem fiolek, jedną Grzmotowi na wszelki wypadek i jedną zostawiając sobie.
- Zróbmy tak więc krasnoludy i nie traćmy czasu! Walkiria może potrzebować topora Grzmota. - powiedział barbarzyńca uderzając się w pierś.
- Gdzie jest ta wasza wyrwa? Grzmot ruszy nią pierwszy by nikt z nienacka nie uszkodził tych fiolek.
Gdy trójka dotarła do wyrwy w drzwiach było widać patrol wroga złożony z dwóch orków i goblinów zmierzającym w kierunku mostu.

Ryfui ruszyła z dachu świątyni posyłając strzałę w prawe udo goblina (-1PŻ). Ten wrzeszcząc wycelował w lecącą nad namiotami harpie i posłał strzałę w jej tors. Strzała utknęła w pancerzu, ale nie wyrządziła krzywdy. Dziewczyna przysiadła na brązowym namiocie zwracając na siebie uwagę jego kolegów. Dwóch orków pobiegło do brązowych namiotów i zaczęli rozrąbywać pale oraz materiał je wiążący.


Mapa:



Brąz - Balkazar
Fiolet - Sybill
Niebieski - Axim
Róż - Acelia
Jasnoniebieski -Draug
Pomarańcz - Bjorf
Zielony - Esmond
Czerwony - Rag
Cielisty - Edgar
Szary - Altner
Żółty - Olaf
Jasnozielony - Ryfui
Biały - Grzmot
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 17-05-2017 o 20:41.
Ranghar jest offline  
Stary 17-05-2017, 21:20   #256
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Olaf tylko pomacał udo, które w szybkim tempie regenerowało się po usunięciu reszty pocisku. Wykonał kilka obrotów niedawno uszkodzonym barkiem, który przestał boleć. Następnie wskazał palcem otwór we wrotach.
- Barbarzyńco Grzmocie do ataku!
Po okrzyku rzucił się z toporem na przechodzący patrol orków a konkretnie na gobliny, skoro tylko Grzmot swoją obecnością zaangażuje uwagę orków.
- Szukaj Ryfui. No leć! Ja tu zostaję - ponaglił Rag.

Akcje:
1 - ruch na północ
2 - ruch na północny-wschód
3 - atak Wykrwawiaczem
4 - ruch na północ
5 - otwarcie drzwi czerwonego budynku

 
Avitto jest offline  
Stary 18-05-2017, 14:44   #257
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Sen był tak piękny, że okazał się jednak prawdą. Masz ci los Acelia, no i głupia pinda wykrakała. Kilka sekund później Acelia odeszła z tego świata, teraz sobie będzie hasać po łące z Esiem u boku i będzie rozpamiętywać jak to jej się żyło tam “na dole”, gdy kilka razy ją coś trzasło i nawet nie miała czasu na reakcję. Szkoda, że umarła tak jakoś nie stylowo? Gdyby jeszcze dychała to kupiłaby sobie sukieneczkę, a potem by zmarła tak wiecie elegancko, a nie jak jakiś ochlej. Magini leżała na kanapie, a Esmond z Altnerem przyglądali się jej. Gdyby mogła pomyśleć, to by pomyślała “czego się gapicie, truchła nie widzieliście. Do roboty, wojna się jeszcze nie skończyła”. Zobaczyła tunel światła, tym razem nie było odwrotu i musiała dać się “ponieść” światłu ku niebiosom, oby tylko nie było rytuału przejścia do Bram Nieba, przecie była grzeczną dziewczynką z jebanymi sześcioma zabójstwami. No co to było w samoobronie, więc się nie liczy. Czas leczy rany, ale nie w tym przypadku. Acelia wydała ostatni dech i już nie wstała. “To już jest koniec, nie ma już nic. Jesteśmy martwi, możemy gnić”.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 18-05-2017, 16:48   #258
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Axim, choć niepewnie, lekko się rozluźnił. Bezpośrednie zagrożenie minęło, przynajmniej w tym miejscu. Rozejrzał się, próbując dostrzec pozostałych członków drużyny, ale poza Sybill, zobaczył tylko Drauga oraz Edgara, którzy zamykali wewnętrzną bramę. Był jeszcze ork Balkazar. Najemnik nie był pewien, czy tamten nadal żył. Nie widział, co tam do końca zaszło. Jednak coś mu podpowiadało, że wyznawca Walkirii padł w jej obronie.

Jarnar ostatni raz obejrzał zdobyczny miecz. Miał mieszane uczucia co do niego. Na taką broń nie byłoby stać jego dawnych towarzyszy, nawet gdyby cała kompania zrzucała się na nią przez rok. To był miecz szlachetnie urodzonych. Miał reprezentować lorda i być dowodem jego władzy oraz bogactwa. Axim szedł o zakład, że to ostrze nawet nie widziało na „oczy” prawdziwej bitwy z odległości bliższej, niż namiot dowodzenia gdzieś wiele kilometrów poza linią frontu.
Axim nie ufał mu, jednak z drugiej strony… Chyba nigdy nie trzymał w ręku coś tak drogiego w całym swoim życiu. Poza tym czuł bijącą z niego moc. Nie potrafił go od tak porzucić. Wziął go więc ze sobą.

Sybill wyglądała na zajętą rozmową ze swoimi orczymi znajomymi, a on sam nie miał już nic tutaj do roboty, poza pilnowaniem mechanizmu. Jeśli podniesiony most nie zatrzyma zbliżającej się armii zielonych, tym bardziej on tego nie dokona. Dlatego postanowił zejść na chwilę na dół.


Stukając obkutym butem, Axim zatrzymał się obok Balkazara. Żył. I nawet skądś wytrzasnął nowy młot, ale najemnik nie miał teraz ochoty temu dociekać.
Zmierzył go uważnym spojrzeniem. Wreszcie skinął głową, jakby w wyrazie szacunku.
- Wstawaj… bracie - odezwał się do orka, wyciągając do niego dłoń.

Ruch: Pomoc Balkazarowi. Następnie zabranie z placu Twarzogniota. Później powrót do wieży, z której przyszedł i dokładniejsze jej przeszukanie.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"

Ostatnio edytowane przez MTM : 18-05-2017 o 16:51.
MTM jest offline  
Stary 19-05-2017, 16:51   #259
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Balkazar powoli otworzył oczy. Wszechogarniający ból potwierdzał, że wrócił do rzeczywistości. Ciekawe czy takie wizje jakiej przed chwilą doświadczył będą się powtarzać za każdym razem gdy będzie bliski śmierci. Nagle zauważył przed sobą młot oznaczony pierwszą literą imienia Urakki Łamacza oraz symbolem płonących skrzydeł.

- No tak, czyli to znowu prawda, kolejne zadanie od Jedynego. - pomyślał - Z tego co powiedział Urakka nie jest ostatnie. Będzie trzeba...

Z rozmyślań wyrwał go cień rzucany przez postać jaka się właśnie zbliżyła. Brązowy Ork podniósł wzrok i zobaczył wyciągniętą w jego kierunku rękę, a zaraz potem usłyszał znajomy głos - Wstawaj… bracie.

Ogromnie zaskoczony Balkazar podał lewą rękę Aximowi, złapał za przedramię i podciągnął się aby stanąć na nogi. Zaraz potem zrobił szybkie oględziny czy najemnik nie ma widocznych śladów obrażeń głowy, a gdy niczego nie zauważył, odpowiedział w identyczny sposób.
- Bracie... - być może w śród ludzi to słowo ma jeszcze inne znaczenie. - Ciekawe jak Ryfui by zareagowała gdyby nazwał ją swoja siostrą - pomyślał i momentalnie zalała go fala wesołości która przytłumiła na kilka chwil ból ciała.

Balkazar wracając do rzeczywistości puścił pomocną dłoń i schylił się po darowany mu młot. Prawa ręka nadal złamana, na grot strzały, którą oberwał w plecy przeszła wystawał zaraz przy prawym obojczyku.
- Na szczęście przeszła na wylot - stwierdził z zadowoleniem, ale na razie postanowił jej nie ruszać z miejsca.

Nagle wróciła ostrość umysłu. Zaczął rozglądać się w poszukiwaniu Arnsun. Ma dla niej kilka informacji z zaświatów.
 

Ostatnio edytowane przez Raga : 19-05-2017 o 16:54.
Raga jest offline  
Stary 21-05-2017, 09:17   #260
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Esmond ze smutkiem pokręcił głową gdy zobaczył, że Acelia wydała ostanie tchnienie.
- Odpoczywaj w pokoju - powiedział. Zamknął oczy dziewczyny, po czym wytarł ręce i rzucił w kąt zakrwawioną szmatę, którą bezskutecznie próbował powstrzymać krwawienie.
- Gdy wypełnimy nasze zadanie, sprawimy jej uroczysty pogrzeb - powiedział do pozostałych. - Teraz powinniśmy się postarać, by jej śmierć nie poszła na marne.
Oznaczało to po prostu dokładne przeszukanie domu i zdobycie cennych magicznych ksiąg lub przedmiotów. I za to miał zamiar się zabrać jak najszybciej.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172