Loftus nie usłyszał komendy padnij, był lekko zaszokowany. Rzucił jeden z prostszych czarów licząc, że zyska tym czas na odskoczenie. Nie doceniał jednak niziołka, strzał prosto w twarz... jeśli uda się usnąć to pewnie przyśni mu się ten widok. Uczeń czarodzieja zrobił jeszcze jeden krok w tył i złapał się za ranę. - Dz-dzięki Bert, skurwysyn mnie dopadł. Tam w gabinecie są schody do piwnicy.
Mężczyzna mówił lekko drżącym głosem.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |