Przyczajona na dachu świątyni Ryfui znalazła się w kolejnej, dosyć kontrowersyjnej sytuacji. Atakowanie wrogów samotnie nie było dobrym pomysłem, jednak z drugiej strony, musiała ich odciągnąć od samej świątyni... skoro już nie była w stanie towarzyszyć wewnątrz jej Olafowi, powinna choć w tej sposób jakoś się przyczynić do zapewnienia jemu(i nie tylko jemu) względnego bezpieczeństwa. No cóż... czas więc do cholery na poważniejsze już manewry.
Wychyliła się w końcu z kryjówki, czy tam i cienia, po czym wystrzeliła z łuku w obserwującego okolicę Goblina.
- Hej fujary! Co tam słychać? - Spytała zaraz po strzale, podrywając się do lotu z wyszczerzonymi kiełkami. Zresztą i tak pewnie by ją zauważyli w momencie, gdy strzelała... Ruch: Strzał w Goblina, lot 4x w lewo
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |