Frank “Dante” Jaeger, Melathios Sofitres
Ponura pogoda nie odpuszczała tego dnia. Wilgotne, jakby nieco zamglone powietrze czasem osiągając punkt rosy i wykraplało się w postaci lekkiej mżawki.
Amd Oree zaproponował by na polowanie skierować się w stronę rzeki na lewo od obozu. Choć teraz wszystko było mokre, to jednak wodopój był zawsze dobrym punktem startowym, zwłaszcza że w sumie nikt do końca nie wiedział (może z bladym wyjątkiem doktora Melathiosa) jakie zwyczaje mają tutejsze zwierzęta.
Miejsca jakie mijali miały w sobie coś magicznego. Każda planeta różniła się choć odrobinę i tak też było na Avalonie, dzięki czemu nawet w tej pogodzie piesza wędrówka była całkiem przyjemna.
Na świeży trop nie trzeba było długo czekać i prowadził właśnie w stronę rzeki. Ślady należały prawdopodobnie do przedstawicieli gatunku, jakiego dane było już im upolować. Na miejscu jednak, już przy rzece, oprócz tych śladów znaleźli inne, nieco starsze i dość intrygujące.
Masywne, czteropalczaste ślady, z wgłębieniami po pazurach, ale także czymś co mogło być zalążkiem kopyt. Rozstawione w sposób jednoznaczny dla Dante. To stworzenie najprawdopodobniej było dwunożne i podążało z nurtem w stronę morza, zaś ślady za którymi tu przyszli wiodły w górę rzeki.
Ostatnio edytowane przez Rewik : 18-05-2017 o 19:47.