-A ja jestem kurwa wielkim kontradmirałem floty Bastonne! I co to zmienia? Mam w dupie kto kim jest, kto kogo przysłał i kto co tutaj robi. Ale swoje sprawy załatwiajcie na zewnątrz. Nie zamierzam wysłuchiwać waszych bajdurzeń o jakiś magach, czarnoksiężnikach i innych pierdołach. - przerwał szlachcic Ottonowi Grzmiącemu, krzycząc na całą karczmę. Splunął na ziemię. Wziął puchar z winem, wypił jego zawartość i z całej siły uderzył nim o stół. -Nalej chamie wina!- krzyknął do stojącego karczmarza. |