21-05-2017, 13:34
|
#42 |
|
Camille przeszła na tyły kamienicy, zanurzając się w brudną alejkę między budynkami. Budynek mieszkalny górował nad niskim magazynem, którego plomby na oknach zostały wyrwane. Przez jedno z nich sączyło się słabe światło. - Camille skradanie się; rzut: 20 - zdany z dużym efektem
Kobieta zakradła się do okna i zerknęła do środka. Okazało się, że wewnątrz faktycznie rezydują żebracy - dwóch obdartych mężczyzn i jedna kobieta, naga i brudna, siedziało przy prymitywnym ognisku, nad którym piekli szczury. Obrzydlistwo! Nawet jeżeli szczurza zaraza jeszcze nie zagnieździła się w tym budynku, to za niedługo to zrobi. Camille już miała odwrócić wzrok, gdy zobaczyła, że w kącikach oczu jednego z mężczyzn zebrała się skrzepła krew. Czyli jednak zaraza już dotarła, tylko jeszcze się nie rozwinęła. Biedacy...
Nelleke natomiast stanęła nieopodal i spojrzała w kierunku posiadłości Barrow. Zanim zamknęła oczy, zobaczyła postać w kapeluszu, która przemykała prawdopodobnie z ulicy Dostawczej w kierunku kanału. - Nelleke głos Pustki, ułatwienie za wysiłek; rzut: 8
Ruda dziewczyna usłyszała lubieżny chichot i sapanie mężczyzny. To ona chichotała, znudzona, marząc o kąpieli. I jej włosy nie były rude, tylko w kolorze brudny blond. Sapiącym facetem był Aaron H. Jej stały...
Zobaczyła swoje spracowane, męskie dłonie, które niosły tacę. Ciężar tacy przeniosły na jedną rękę, druga, spocona, sprawdzała, czy w kieszeni znajduje się płytka magnetyczna. Bez niej wejście po schodach na drugie piętro zakończyłoby jego karierę lokaja...
- I co, Nelleke? Podoba ci się to, co ci pokazuję, kuzyneczko? Lubisz moją śmierć? - Nelis rozbrzmiewał w całej głowie heretyczki, zajmował każdą przestrzeń jej umysłu. - Powiem ci jeszcze coś, może przez to później do mnie dołączysz. Albo wcześniej? Coś jest nie tak ze ścianami, przestrzeń się kurczy i rozszerza, albo? Albo co?
Wizja skończyła się szybko, o wiele szybciej niż trwała. Ale tak to już jest ze snami, wizjami i wszystkim co złe i dobre. Camille właśnie odchodziła od okna.
|
| |