Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2017, 16:32   #180
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Dopóki opiekowali się rannymi i rabo... ratowali sprzęt bazy, dopóty było w porządku. Było naprawdę dużo do zrobienia i w pełni zajmowało to myśli pilotki. Przez krótki moment, Becky nawet się cieszyła ze zdobycia dwóch nowych pojazdów.
Gorzej, gdy odpalili hipernapęd i mknęli przez nadprzestrzeń. Owszem, zwykle było to uspokajające, bo w tym momencie nikt i nic już nie zagrażało - a przynajmniej tak Becky kojarzyła podróże kosmiczne. Wynikało to jej doświadczeń, gdyż zawsze jak już lecieli i zmieniali lokację, to było dobrze.
Tym jednak razem, było inaczej. Owszem, najpierw można było dać ciału odpocząć - wyspać się. Ciało wołało o relaks, ale umysł nie pozwalał - wszystkie te problemy... Oczywiście dzięki odpowiedniej butelce, a konkretniej jej zawartości, w końcu udało się zasnąć. Ale co potem? Po obudzeniu się problemy nadal były, a nie było za to nic pilnego do roboty. Brakło dystrakcji i już począwszy od porannego prysznica, trzeba było spędzić czas na przemyśleniach... A było tego sporo.
Po ubraniu się w kombinezon i zjedzeniu skromnego posiłku, pilotka poszła do ambulatorium. Stan pacjentek nie uległ zmianie... Zdaniem Doca Leena schudła? Dla niej jakoś nie widać było różnicy.
Posiedziała tam bezczynnie z markotną miną. Wiedziała, że było źle. Leena i Isabell walczyły o życie w kapsułach medycznych, a nawet jeśli rokowania były raczej pozytywne, ich stan nie budził optymizmu. Baza, w której mieli być bezpieczni, została bezpowrotnie utracona, a wielu jej mieszkańców zginęło... i to przez nich. Do tego dodać to czego się dowiedzieli - stali się wrogami Unii i to najwyraźniej aktywnie ściganymi.
A jakby jeszcze byłoby mało nieszczęść i zmartwień, dochodziły te poprzednie - w przypadku Becky utracone pół ręki...
Ta nowa proteza... Może i była to zaawansowana technologia, ale wyglądała tak sztucznie i... to nie była jej ręka. Ciężko jej było się z tym pogodzić, ale jakoś musiała zaakceptować nową siebie. Kalekę... No cóż, przynajmniej uścisk będzie miała silniejszy. A Leena też taką ma, jak się okazało...
Becky wstała i poszła do siebie. Nie chciała tak siedzieć, bo tylko by się zamartwiła... Myśli jednak nie pozwoliły jej uciec daleko. Ta nowa ręka. Kontrola i ruchliwość były w porządku, zaś sam dotyk wydawał się niewiele różnić od normalnego.
Będąc już u siebie, porządkowała trochę pokój. Właściwie to sprzątanie wyszło tylko przy okazji, po prostu testowała protezę chwytając w dłoń coraz to kolejne przedmioty, dotykając je, obracając i używając. Kiecka i wieszak, klawiatura. Pusta butelka i pojemnik po ciastkach, okruszki. Flakonik perfum i szczotka do włosów. Włosy, skóra na policzku, szyja, pierś, sutek... Czucie miała raczej dobre... Wtedy jej wzrok padł na pistolet laserowy. Tak, to też trzeba było przetestować.
Pilotka poprawiła swój kombinezon, złapała za pasek z bronią i zakładając go opuściła swoją kajutę. Udała się na ich małą strzelnicę - nic wielkiego i wyszukanego, niewielki dystans, tymczasowa przeróbka jednaj kajuty, ale można było spokojnie postrzelać bez obaw o jakieś uszkodzenia dla statku czy rykoszet.


Kolejne minuty spędzone na strzelaniu do tarcz pokazały, że pod względem posługiwania się bronią proteza sprawdza się w miarę dobrze. Becky kontrolowała uścisk i ruchy dłonią, a co najważniejsze czuła zarówno broń jak i nacisk swojego sztucznego palca na cyngiel.
Już dawno nie była na strzelnicy i nie pamiętała dokładnie swoich poprzednich wyników, ale z tego co sobą zaprezentowała, mogła uznać, że jej skuteczność w strzelaniu nie ucierpiała... Przynajmniej tyle.
Oczywiście była też inna czynność, bazująca na pracy rąk, w której Becky musiała pozostać sprawna. Przeładowała pistolet i chowając go do kabury udała się do jadalni.
Nikogo tam nie było, ale tym razem jej to nie przeszkadzało - nawet przeciwnie, w tym momencie wolała pozostać niezauważona. Nie tracąc czasu ruszyła do swojego ulubionego stołu bilardowego.


Ustawiła szybko bile, złapała za kij i poooszłooo. Stukała, kulała, robiła zakręty, returny, przeskoki i inne manewry. Musiała przyznać, że nawet nieźle jej to szło. Proteza dawała jej odpowiednie wyczucie trzymanego kija, oraz kontroli nad siłą i rodzajem uderzeń. Tak, tutaj sztuczna ręka też sprawowała się dość dobrze.
Becky nawet miło spędziła czas, szczególnie, że do rozrywki znalazła dwa zimne piwa i zarzuciła muzykę Billego... Przez jakiś czas zapomniała o kłopotach.

Wtedy to dolecieli na Mersey - cel ich podróży. Trzeba było przejąć stery, zameldować się jakoś i posadzić Feniksa na wyznaczonym lądowisku... Dobre zajęcie, pozytywnie zakończone i nawet narzucone odgórnie, a nie to, że tylko wymyślone samodzielnie.
Czy jak już wylądowali, mogła zająć się czymś innym? Innym, ale równie pozytywnym i oczywiście zajmującym, aby nie myśleć o problemach...
Becky poszła oczywiście do hangaru. Miała tam dwie nowe maszyny, które prosiły się o dokładną analizę systemów sterowania, napędu, mocy, przyczepności, udźwigu i wielu innych czynników...
Była w trakcie analizowania pierwszego pojazdu, gdy pojawiła się propozycja opuszczenia pokładu i zwiedzenia miasta w celach handlowych. O tak! Dobre - zajmujące i potrzebne. Koniecznie trzeba się było zaopatrzyć w duże ilości alkoholu i jakieś ziółka do wypalenia, a do tego może i coś do żarcia... Pojazdy będzie miała na potem.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 22-05-2017 o 17:01.
Mekow jest offline