Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2017, 17:55   #8
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Leminkainen Zobacz post
Ogólnie to nie chodzi mi nawet o naprawdę wielki kryzys w stylu wojna etc, jestem ciekaw jak każdy z nas poradziłby sobie z 48-72h brakiem prądu i wody
To żart? Brak prądu i wody na 72 godziny to żaden problem. To jak dzień jak co dzień tylko bardziej upierdliwie.
Cytat:
Napisał Zombianna Zobacz post
Pomijając kwestie techniczne i zaopatrzeniowe, cywilizacja nas rozleniwiła. Mało kto wie teraz jak, dla przykładu, rozpalić ogień krzesiwem, albo zbudować szałas. O zdobywaniu pożywienia w terenie nie wspominając... lub o zorganizowaniu sobie bezpiecznego schronienia na zimową noc nie wspominając szerzej. Mówimy tu o długoterminowych problemach, nie przejściowych zdarzeniach losowych.
Rozpalić ogień to nie problem, po prostu to bardzo upierdliwe zajęcie. Umiejętność budowania szałasu jest zbędna, no bo to ma być zapaść cywilizacji, a nie "magicznie znikają wszystkie budynki". Całkiem bezpiecznym schronieniem jest bunkier. Można też sobie przystosować dowolny budynek jako schronienie na zimę - jak ma się możliwość usuwania dymu z ogniska.
Cytat:
Napisał Zombianna Zobacz post
Mając w pamięci nasze rodzime klęski żywiołowe i rozruchy, oraz to co się działo w Nowym Orleanie parę lat wstecz - z początku prawdopodobnie nastąpiłaby wojna o zapasy. Prawo karne (i w ogóle jakiekolwiek ustalone administracyjnie) ulegnie gwałtownej dewaluacji wobec ludzkiego instynktu przetrwania. Jedzenie, woda, paliwo, leki, broń - pięć czynników na które w pierwszej kolejności się rzucimy.
To brzmi amerykańsko. Aj waj to straszne - trzeba będzie walczyć o surowce! No nie, to nie jest straszne. I nawet nie chodzi o ludzki instynkt przetrwania - bez konsekwencji ludzie będą mogli pokazać jak bardzo błędna jest ideologia liberalizmu. Moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się cudza? Błąd. Kończy się tam gdzie mi się podoba, że się kończy. O jedzenie i wodę nie trudno, paliwo nie jest zbyt potrzebne - chyba że nazywasz tak drewno - leki nie są potrzebne, a broń też w sumie bardzo choć zależy od rodzaju apokalipsy. Zaostrzony kij (zwany Włócznią Predatora) i kompletny brak zahamowań jest całkiem potężną bronią.
Cytat:
Napisał Zombianna Zobacz post
Dobrą rzeczą do zaopatrzenia się zawczasu będzie... zielnik. Taki najprostszy, najlepiej autorstwa braci zakonnych. Leki się kiedyś skończą, produkcja nowych może być problematyczna, jednak jeśli przetrwają łąki i pola - przynajmniej częściowo możemy się ratować medycyną naturalną.
Miała być apokalipsa, a nie mały rolnik. Lekarstwa są zbędne. Zioła przydałyby się, ale to trzeba mieć książkę z obrazkami i połazić po lesie. Coś tam się znajdzie. Oprócz kleszcza i watahu wilków.
Cytat:
Napisał Zombianna Zobacz post
Brzmi dziwnie, ale własna destylarnia alkoholu będzie czymś przydatnym. Środek do odkażania i czyszczenia, poza tym podstawa pod nalewki/leki, paliwo, konserwant, środek płatniczy - może przybrać wiele form. Wódka zawsze w cenie.
W świecie apokaliptycznej paranoi niefajnie upić się i wystawić się na atak jakiś demonów. Pędzenie bimbru w innym celu to jakiś dziwaczny pomysł. Zabawnie brzmi chęć sprzedaży go - zabiją cię i zabiorą ci aparaturę, więc nie radzę handlować alkoholem w postapokaliptycznym świecie.
Cytat:
Napisał Zombianna Zobacz post
Brak elektryczności to ogromny problem. Nie chodzi o same żarówki, ale chociażby aparaturę podtrzymującą/ratującą życie. Przeżywalność wszelkich wypadków, poważnych zranień etc. spadnie drastycznie. Szpitale są zwykle wyposażone w oddziele generatory i zbiorniki wody, ale to też nie starczy na długo.
Brak elektryczności to żaden problem dla przetrwania jednostki. Jak chodzi o szpitale to rzeczywiście, ale i tak nie wybieram się. Jeżeli w postapokalipsie potrzebujesz pomocy szpitala wyposażonego w elektryczność to znaczy, że umierasz więc lepiej udać się do kościoła.
Cytat:
Napisał Zombianna Zobacz post
Tak myślę że osobiście zebrałabym co najpotrzebniejsze na miesiąc-półtora i zaszyła się gdzieś poza miastem. W tym czasie pierwsza fala zamieszek powinna się już przetoczyć, a potem... to już zależy od kierunku rozwoju sytuacji.
Haha - tak jak ludzie, którzy uciekali na wschód przed niemieckim wehrmachtem? Wspaniały plan, zawsze udaje się! Przynajmniej jak chce się umrzeć.
Cytat:
Napisał Zombianna Zobacz post
Baterie szybko się skończą, ale od czego są proste ogniwa galwaniczne? Idzie je sklecić dosłownie ze śmieci, a minimalny dopływ prądu zapewnią.
Elektryczność to jakiś fetysz? Po co ci ten minimalny dopływ prądu?
Cytat:
Napisał Leminkainen Zobacz post
Co do tego jak rozleniwieni jesteśmy... heh w moim pierwszym aucie sam zrobiłem układ hamulcowy, wymieniałem resory i sporo robiłem przy układzie zasilania w obecnym jeszcze nie doszedłem jak tę plastikowa pokrywę na silniku zdjąć żeby stan świec sprawdzić XD
W moim samochodzie, gdybym miał doktorat z fizyki kwantowej to też mógłbym coś pogrzebać.
Cytat:
Napisał Zombianna Zobacz post
Patrząc tylko pod kątem tego jednego zdarzenia - naprawę przydaje się znajomość podstawowych technik udzielania pierwszej pomocy, cień pojęcia o przetrwaniu (nie pijemy brudnej wody, nawet jak nam język ucieka do miejsca, gdzie plecy swą szlachetną nazwę tracą), parę gadżetów mieszczących się w kartonie gdzieś w szafie albo na strychu: koc termiczny, śpiwór etc. Dobrze wyposażona apteczka... i chyba przede wszystkim zdrowy rozsądek. Grunt to nie panikować
Medycyna - kolejny fetysz. Woda utleniona, plaster, szmata, kawałek kija, zapalniczka i łyżeczka - to cała apteczka, która przyda się. A najlepszą medycyną jest dbanie o to, żeby nie mieć wypadku. A wypadki chodzą po ludziach.
 
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem