Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2017, 22:56   #564
Zuzu
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację
Kara za zdradę była jedna jedyna i sensowna - śmierć. Prosta zasada przestrzegana rygorystycznie nie tylko przez rodzinę Blue, ale przez każdą jaką znała. Można było rolować cały świat frajerów, ale swoich traktowało się fair. Co innego okantować przypadkowego lambadziarza, a co innego narobić smrodu komuś takiemu jak Tatko - człowiekowi o specyficznej pozycji, wystawionego na świeczniku i obserwowanemu przez dziesiątki zawistnych oczu mogących uznać, że skoro własna dupa go puszcza kantem, to oni też mogą. Podobna zła fama szkodziła interesom, podkopywała autorytet. Zagrała przeciwko rodzinie, więc została z niej usunięta. Permanentnie, tak trzeba było zrobić. Robert też wywiózł na pustynię swoją żonę, kiedy odkrył że narobiła mu smrodu za plecami i mimo że mieli dwuletnie dopiero dziecko, strzelił jej bez cienia litości w głowę…
- W biznesie nie ma miejsca na sentymenty - blondynka skwitowała słowa Starego nieśmiertelną, pierwszą zasadą kodeksu porządnego, uczciwego przedsiębiorcy.
Kobieta ze zdjęcia przewijała się w tle życia panny Faust odkąd ta pamiętała. Patrzyła na nią z plakatów i przedwojennych filmów. Nuciła aksamitnym głosem ballady, lecące ze starych płyt kompaktowych. Emma Green. Aktorka i piosenkarka. Matka Julii.
Jaka była na co dzień? Co lubiła, a co ją irytowało? Tego już nie szło się dowiedzieć, nie było sensu. Najważniejsze, że wreszcie po tylu latach znalazła odpowiedź na dręczące ja pytanie, a gdzieś w głębi duszy czuła satysfakcję - nie była córką byle kurwy, ćpunki albo innej przypadkowej wywłoki. Tylko gwiazdy, takiej prawdziwej i w starodawnym znaczeniu tego słowa.
- Skoro już rozmawiamy o środkach i zaopatrzeniu - panna Faust odłożyła album, posyłając zdjęciu ostatnie spojrzenie. Jej matka nie żyła. Nie było jej kiedy dorastała. Nie stanęła przeciwko Tatkowi, kiedy postanowił posłużyć się dzieckiem jak przynętą, przez co straciło rękę w ramieniu, czego zdjęcia Stary też miał w swoich albumach. - Mój ostatni prezent od Tatka uległ awarii, ale to załatwię już z twoim człowiekiem - popatrzyła przelotnie na pingwina w garniaku i ze słuchawką w uchu. Całkiem niezły, mocne siedem na dziesięciostopniowej skali. Miała okazje naprawić noktowizor na którym przypadkowo usiadł Troy, wypadało skorzystać.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...
Zuzu jest offline