Otto z lekka się uspokoił. Takie wybuchy nie przystoją kolegialnemu magowi i to szkoły niebios.
- On jest mój.- Nie przestawał mag w swoich racjach. Chciał tego dziagygę dostać i wypytać a ci brutalni i bezmuzdzy sigmaryci tylko mu to uniemożliwiali.
- Żądam przekazania jego kolegium. To dziedzina kolegialna. Kapituła musi się nim zając a Wy najzyczajniej spalicie go na stosie nic nie wyciągając.- Starał sie jeszcze zawalczyć o Czas dla dziadygi.
Coś mu mówiło, że musi tak postąpić.