Cosmo
Czekali w milczeniu może z minutę, jak Sloan zaczął nabijać fajkę.
Czekali.
Cosmo wywiesił rękę przez okno.
To było nieznośne. Ktoś zastrzelił Toma, a oni po prostu czekali. Samantha wraz Morrisonem nadal chyba byli w sklepie.
Czekali.
To było dla Montera frustrujące. I dlaczego szeryf jeszcze nie wyszedł, żeby zobaczyć, kto czeka w obcym samochodzie na środku miasta?
Czekali.
Sloan wyszedł i zapalił tytoń.
Czekali. Jakby cisza przed burzą po tej poprzedniej.
Na dźwięk strzałów Cosmo wręcz poskoczył. Prawą ręką chwycił broń leżącą pomiędzy fotelami. Dźwignia przeładowania idealnia pasowała w korytko obok wajchy hamulca ręcznego. Powstrzymał się przed odruchem wyskoczenia z samochodu.
Szeryf też to musiał słyszeć. Chyba że go nie było w biurze.
-Panie Sloan?..- zaczął niepewnie Cosmo -idziemy do szeryfa? Zaczyna się robić gorąco.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:03.
|