Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2017, 20:26   #265
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Grzmot gruchnął z ramienia w uszkodzone drzwi rozbijając je na drzazgi. Wybiegł z maczugą w ręku siekając pierwszego orka w ramię (-2PŻ). Ranny przeciwnik wrzasnął i zamachnął się w odwecie toporem. Broń ześlizgnęła się trochę po tarczy, ale barbarzyńca dostał w pierś (-2PŻ).

Rag w tym czasie wystrzeliła przed siebie z kuferkiem zawierającym 7 mikstur. Pobiegła w kierunku placu z pomnikiem króla. Zagwizdała głośno rozglądając się wokół za odzewem Ryfui.

Olaf zamachnął się Zdziesiątkowaniem wbijając topór goblinowi pod lewe kolano, wywracając go i dobijając mocnym ciosem w brzuch. Wyrwał topór z cielska i ruszył otworzyć drzwi naprzeciwko. Złapał za klamkę i otworzył drzwi, ale poczuł gorzki smak w ustach, gdy mijany drugi goblin wbił mu krytycznie sztylet w kręgosłup (-4PŻ). Natychmiastowy ból i bezradność ogarnęły jego ciało, gdy stoczył się do wnętrza budynku i stracił z bólu przytomność (0/4 PŻ, jeśli przez dwie tury ktoś nie udzieli pomocy to umrze).

Axim pomógł wstać na nogi Balkazarowi, pozbierał swoją broń i udał się na wieżę. Powoli zaczął ją przeszukiwać, ale była w opłakanym stanie. Wszystkie stojaki z bronią i meble były rozwalone lub ograbione ze sprzętu. Armia zwierzoludzi zawodziła różnymi zwierzęcymi okrzykami, aby opuścić most.

Rozpruwacz niezbyt przychylnie był nastawiony do zbliżającej się Sybill. Oczy błyszczały mu jak dzikiemu zwierzęciu gotowemu do ataku. Spojrzał na Agako oglądającą swój znak w zamyśleniu.
- Jak malunek białym błotem, w porządku. - Kiwnęła głową księżniczka.
Ork burknął niezrozumiale coś w stylu – Nie dbam… - W odwecie na błogosławieństwo Sybill. Gdy ta spojrzała w oczy kapitana widziała wzgardę i odrazę dla ludzi. Nie był to Balkazar ani Agako dotknięci mniej lub bardziej przez Wszechstwórcę i posłuszni jego woli. Ten gigant był zdolny walczyć na równi z ogrami, minotaurami i trollami, a jedyne co go hamowało od skręcenia karku Walkirii to wyższa rangą Agako. Warto było zapamiętać te uczucie na przyszłość, szczególnie jeśli dołączy do niej więcej sojuszników w ten sposób to warto mieć zawsze przy sobie kogoś przed kim czują respekt.
Agako spojrzała rozbawiona na Sybill. – Jeśli przyjął na siebie twój los, to spełnił swój obowiązek i nie jest już potrzebny. Jeśli będzie takie twoje życzenie mogę skrócić jego wartę i wysłać na polany wiecznej walki. Nie mamy mikstur, nie używamy, przypalamy rany i idziemy dalej, jeśli upadniesz jesteś zdeptany na zawsze. Każdy może zastąpić każdego i zawsze zastąpi w wiecznym marszu. – Ponownie Sybill uderzyły dziwne myśli, że tak naprawdę ludzkość nic nie wie o orkach.

Po schodach w wieży odbijały się powolne kroki Balkazara, który odszukał w końcu Walkirię. Prawie niknęła otoczona dwoma potężnymi orczymi kapitanami, którzy nosili na sobie symbol Wszechstwórcy. Nie był już jedynym orkiem w drużynie, co gorsze był najsłabszym orkiem w drużynie z ręką w tym stanie.

Esmond powoli ruszył na schody zostawiając dół Bjorfowi, a opiekę nad ciałem Altnerowi. Wspiął się po schodach i przeszedł korytarzem do najbliższych drzwi. Powoli je otworzył i się rozejrzał. Była to biblioteka z regałami książek po obu stronach, na środku pokoju stał duży fotel i biurko. Po lewej stronie, przy regałach były drzwi do następnego pomieszczenia.

Darug i Edgar popijają szczyny z menażki, dając odpocząć raną. Jednak pogłoski chodzące o drużynie musiały być prawdziwe. Albo to banda desperatów, albo faktycznie prowadzi ich siła Wszechstwórcy.

Ryfui popisała się kolejnym precyzyjnym strzałem, trafiając przeciwnika w środek szyi. Goblin wytrzeszczył oczy i padł martwy. Harpia przysiadła na dachu i rozejrzała się za sprzymierzeńcami. Gwizd z ust Rag oznaczał, że przyjaciółka ją szuka. Wybiegła właśnie ze świątyni przed którą Grzmot i Olaf walczyli z zielonymi.

Tura przeciwnika:

Gwizd Rag zwrócił na siebie uwagę orków ścigających Ryfui. Jeden z nich nie tracąc czasu dobiegł do krasnoludki biegnącej z eliksirami i zamachnął się toporem prosto w jej głowę (-3PŻ). Rag zawyła z bólu, gdy topór rozciął jej prawe oko i nos. Padła na bruk wtulając mikstury w siebie i krzyczy z bólu.

Drugi ork wyrósł zza pleców przeciwnika walczącego z Grzmotem i rozciął mu lewą rękę (-2PŻ, zostaje 1/5 PŻ)

Czwórka zielonych z południa zmierza w kierunku bramy.

Od strony dzwonnicy wyszło dwóch goblinów, którzy przyglądają się popijającym mężczyzną przy bramie. Nie widząc w nich zagrożenia kierują się do wieży w celu opuszczenia mostu.

Od strony wchodu dobiega wielka wrzawa, armia prowadzona przez Kadle przebija się coraz bliżej w stronę mostu.

Od południowej strony dzielnicy wyją rogi orków, zwiastujące maszerująca armię zielonych, która będzie chciała walczyć z armią powstańców.


Mapa



Brąz - Balkazar
Fiolet - Sybill
Niebieski - Axim
Róż - Acelia
Jasnoniebieski -Draug
Pomarańcz - Bjorf
Zielony - Esmond
Czerwony - Rag
Cielisty - Edgar
Szary - Altner
Żółty - Olaf
Jasnozielony - Ryfui
Biały - Grzmot
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 24-05-2017 o 20:31.
Ranghar jest offline