Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-05-2017, 18:19   #261
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Podczas nieudolnych prób zamknięcia i zaryglowania ciężkiej bramy w jego głowie pojawiła się myśl, która go jedynie rozbawiła. Kuternoga i jednoręki do zamknięcia ciężkiej bramy - niezła ekipa. Na szczęście udało im się w dwójkę z Edgarem pomimo odniesionych ran. Odcięli się przynajmniej na jakiś czas od ewentualnie nadciągających zielonoskórych posiłków. Tylko czy przypadkiem sami się nie zamknęli w pułapce.

Nie miał sił na dalsze rozważania i chwilowo na dalszą walkę. Potrzebował chwili odpoczynku. Dosłownie chwili. Oparł się plecami o tyle co przed chwilą zamkniętą bramę po czym osunął się po niej w dól i usiadł szukając chwili wytchnienia. Zraniona ręka mocno dawała mu się we znaki. Gdzie są kapłani gdy są potrzebni.

Ruch: siedzę pod bramą i chwilę odpoczywam
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 22-05-2017 o 07:24.
Draugdin jest offline  
Stary 21-05-2017, 21:43   #262
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Ryfui zrobiła krok na mocno już drżących pod toporami Orków namiotami, po czym posłała strzałę w tuż tuż znajdującego się Goblina... mały śmieć miał cela, trafił ją, choć nie uczynił krzywdy. Następnym razem może już być gorzej. Cholera, gdzie reszta? Wszystkich gdzieś wcięło, zostawiając ją samą na polu walki, i jeszcze chwila, a ona będzie miała to wszystko gdzieś.

Krok, oddanie strzału, podryw do lotu, ponowne wylądowanie na dachu Świątyni. Byleby wyeliminować łuczników, i byleby z dala od Orków walczących wręcz. Wciąż tkwiąca w kolanie strzała, teraz kolejna, wbita w pancerz. Harpia warknęła pod nosem.



Ruch: 1x w prawo, strzał do Goblina, 3x w prawo, na dach świątyni
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline  
Stary 21-05-2017, 22:27   #263
 
Miss Thread's Avatar
 
Reputacja: 1 Miss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie cośMiss Thread ma w sobie coś
Edgar spojrzał na Drauga. Wyglądał jak zbity pies.
- Jak się w to wszystko wplątałem? Na cholerę był mi udział w tym wszystkim? Co z resztą ekipy? Czy Acelia żyje? - myśl goniła myśl, a większość pytań niestety została bez odpowiedzi.

Zsuwając się na ziemię syknął z bólu przez zęby. Noga rwała okropnie. Nie miał siły na kolejną bitwę, ale jakoś nie uspakajała go świadomość, że brama zamknięta, bo teraz czuł się jak w potrzasku. Nie lubił zamkniętych przestrzeni. Czuł się jak w norze, do której zbliża się coś i to nie było coś przyjemnego. Wiedział, że to tylko cisza przed burzą. Potrzebował więcej informacji, co mieli teraz robić.

Spojrzał, obok niego na ziemi leżała menażka. Otworzył ją. Poczuł woń alkoholu. Nie było ważne, że przypominało zapachem szczyny. Ważne było, że dało ukojenie w bólu. Wysunął rękę w kierunku Drauga:

- Chcesz? Przecież niczym do nas dotrze pomoc to choć możemy się odkazić od środka?

Ruch: Siedzę przy bramie i czekam.
 
Miss Thread jest offline  
Stary 22-05-2017, 22:49   #264
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Wpierw Walkiria odruchowo skryła się za Agako, której ufała tak samo jak wierzyła w swego boga. W napięciu przysłuchiwała się wymianie zdań między wojownikami. I w zaskoczeniu oraz pewnym niedowierzaniu przyjęła to do czego ta dwójka doszła.

Nigdy, przenigdy Sybill nie spodziewała się, że będzie miała u swego boku orka, który osłoni ją przed śmertelnym strzałem, a ona sama będzie pragnęła znaleźć ratunek by go uleczyć. A teraz jeszcze to... Dwa orki, z czego jeden był potężnym kapitanem, a drugi - kobieta, wydawała się być jeszcze wyżej na szczeblu hierarchii od niego. Wszyscy zjednoczeni by wykonać misję nadaną jej, Sybill Arunsun, przez samego Wszechstwórcę.

Kleryczka była w szoku, aż do momentu kiedy Agako chciała by ją naznaczyła symbolem boga. Sybill skinęła głową i schowała swoje zaufane ostrze do pochwy, a tarczę uczepiła na swoich plecach. Kobieta spojrzała na swoje ręce, które były wciąż brudne od zakrzepłej krwi, potu i łez. Odruchowo przetarła dłonie, jedną o drugą by nieco otrzepać je z brudu. Wypatrzyła ten z pierścieni, który otrzymała od kapłanów po próbach.
Będąc już gotową, podeszła do Agako i przyłożyła zaciśniętą pięść do jej ramienia, tak by pierścień stykał się z jej skórą.
- Niech Wszechstwórca ma cię w swej opiece, krocz ścieżką by nieść mu chwałę, by dumny był ze swego stworzenia - wypowiedziała inkantację, która uwalniała moc pierścienia.

Gdy już z nią skończyła to spojrzała na Rozpruwacza. Przełknęła ślinę, ale choć bała się do niego podejść, to przemogła się i zbliżyła się.
- Niech Wszechstwórca ma cię w swej opiece, krocz ścieżką by nieść mu chwałę, by dumny był ze swego stworzenia - powtórzyła formułę i dopiero gdy symbol stwórcy pojawił się na skórze orka, Sybill odważyła się unieść głowę i spojrzeć mu w oczy. Powiedzieć o nim, że był straszny, nie znaczyło nic. Niepewnie się do niego uśmiechnęła w przyjaznym tonie, po czym wróciła do Agako, przy której czuła się dużo pewniej.

Stając przy niej w głowie Sybill miała tylko jedno pytanie.
- Agako, moi towarzysze są ciężko ranni, ja nie mam już magii by ich uleczyć, proszę, czy macie tu gdzieś mikstury lecznicze? Bez tego nie dadzą rady bronić tego przyczółka. Na dole jest mój przyjaciel Balkazar, jest orkiem jak wy, został ciężko raniony przez goblina i leży tam teraz nieprzytomny. Jeśli zaraz nie dostanie czegoś co go uleczy to umrze. Przyjął strzałę, którą ja sama miałam zostać raniona.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 24-05-2017, 20:26   #265
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Grzmot gruchnął z ramienia w uszkodzone drzwi rozbijając je na drzazgi. Wybiegł z maczugą w ręku siekając pierwszego orka w ramię (-2PŻ). Ranny przeciwnik wrzasnął i zamachnął się w odwecie toporem. Broń ześlizgnęła się trochę po tarczy, ale barbarzyńca dostał w pierś (-2PŻ).

Rag w tym czasie wystrzeliła przed siebie z kuferkiem zawierającym 7 mikstur. Pobiegła w kierunku placu z pomnikiem króla. Zagwizdała głośno rozglądając się wokół za odzewem Ryfui.

Olaf zamachnął się Zdziesiątkowaniem wbijając topór goblinowi pod lewe kolano, wywracając go i dobijając mocnym ciosem w brzuch. Wyrwał topór z cielska i ruszył otworzyć drzwi naprzeciwko. Złapał za klamkę i otworzył drzwi, ale poczuł gorzki smak w ustach, gdy mijany drugi goblin wbił mu krytycznie sztylet w kręgosłup (-4PŻ). Natychmiastowy ból i bezradność ogarnęły jego ciało, gdy stoczył się do wnętrza budynku i stracił z bólu przytomność (0/4 PŻ, jeśli przez dwie tury ktoś nie udzieli pomocy to umrze).

Axim pomógł wstać na nogi Balkazarowi, pozbierał swoją broń i udał się na wieżę. Powoli zaczął ją przeszukiwać, ale była w opłakanym stanie. Wszystkie stojaki z bronią i meble były rozwalone lub ograbione ze sprzętu. Armia zwierzoludzi zawodziła różnymi zwierzęcymi okrzykami, aby opuścić most.

Rozpruwacz niezbyt przychylnie był nastawiony do zbliżającej się Sybill. Oczy błyszczały mu jak dzikiemu zwierzęciu gotowemu do ataku. Spojrzał na Agako oglądającą swój znak w zamyśleniu.
- Jak malunek białym błotem, w porządku. - Kiwnęła głową księżniczka.
Ork burknął niezrozumiale coś w stylu – Nie dbam… - W odwecie na błogosławieństwo Sybill. Gdy ta spojrzała w oczy kapitana widziała wzgardę i odrazę dla ludzi. Nie był to Balkazar ani Agako dotknięci mniej lub bardziej przez Wszechstwórcę i posłuszni jego woli. Ten gigant był zdolny walczyć na równi z ogrami, minotaurami i trollami, a jedyne co go hamowało od skręcenia karku Walkirii to wyższa rangą Agako. Warto było zapamiętać te uczucie na przyszłość, szczególnie jeśli dołączy do niej więcej sojuszników w ten sposób to warto mieć zawsze przy sobie kogoś przed kim czują respekt.
Agako spojrzała rozbawiona na Sybill. – Jeśli przyjął na siebie twój los, to spełnił swój obowiązek i nie jest już potrzebny. Jeśli będzie takie twoje życzenie mogę skrócić jego wartę i wysłać na polany wiecznej walki. Nie mamy mikstur, nie używamy, przypalamy rany i idziemy dalej, jeśli upadniesz jesteś zdeptany na zawsze. Każdy może zastąpić każdego i zawsze zastąpi w wiecznym marszu. – Ponownie Sybill uderzyły dziwne myśli, że tak naprawdę ludzkość nic nie wie o orkach.

Po schodach w wieży odbijały się powolne kroki Balkazara, który odszukał w końcu Walkirię. Prawie niknęła otoczona dwoma potężnymi orczymi kapitanami, którzy nosili na sobie symbol Wszechstwórcy. Nie był już jedynym orkiem w drużynie, co gorsze był najsłabszym orkiem w drużynie z ręką w tym stanie.

Esmond powoli ruszył na schody zostawiając dół Bjorfowi, a opiekę nad ciałem Altnerowi. Wspiął się po schodach i przeszedł korytarzem do najbliższych drzwi. Powoli je otworzył i się rozejrzał. Była to biblioteka z regałami książek po obu stronach, na środku pokoju stał duży fotel i biurko. Po lewej stronie, przy regałach były drzwi do następnego pomieszczenia.

Darug i Edgar popijają szczyny z menażki, dając odpocząć raną. Jednak pogłoski chodzące o drużynie musiały być prawdziwe. Albo to banda desperatów, albo faktycznie prowadzi ich siła Wszechstwórcy.

Ryfui popisała się kolejnym precyzyjnym strzałem, trafiając przeciwnika w środek szyi. Goblin wytrzeszczył oczy i padł martwy. Harpia przysiadła na dachu i rozejrzała się za sprzymierzeńcami. Gwizd z ust Rag oznaczał, że przyjaciółka ją szuka. Wybiegła właśnie ze świątyni przed którą Grzmot i Olaf walczyli z zielonymi.

Tura przeciwnika:

Gwizd Rag zwrócił na siebie uwagę orków ścigających Ryfui. Jeden z nich nie tracąc czasu dobiegł do krasnoludki biegnącej z eliksirami i zamachnął się toporem prosto w jej głowę (-3PŻ). Rag zawyła z bólu, gdy topór rozciął jej prawe oko i nos. Padła na bruk wtulając mikstury w siebie i krzyczy z bólu.

Drugi ork wyrósł zza pleców przeciwnika walczącego z Grzmotem i rozciął mu lewą rękę (-2PŻ, zostaje 1/5 PŻ)

Czwórka zielonych z południa zmierza w kierunku bramy.

Od strony dzwonnicy wyszło dwóch goblinów, którzy przyglądają się popijającym mężczyzną przy bramie. Nie widząc w nich zagrożenia kierują się do wieży w celu opuszczenia mostu.

Od strony wchodu dobiega wielka wrzawa, armia prowadzona przez Kadle przebija się coraz bliżej w stronę mostu.

Od południowej strony dzielnicy wyją rogi orków, zwiastujące maszerująca armię zielonych, która będzie chciała walczyć z armią powstańców.


Mapa



Brąz - Balkazar
Fiolet - Sybill
Niebieski - Axim
Róż - Acelia
Jasnoniebieski -Draug
Pomarańcz - Bjorf
Zielony - Esmond
Czerwony - Rag
Cielisty - Edgar
Szary - Altner
Żółty - Olaf
Jasnozielony - Ryfui
Biały - Grzmot
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 24-05-2017 o 20:31.
Ranghar jest offline  
Stary 26-05-2017, 02:21   #266
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Smak żelaza wypełnił mu usta. Krew ściekała po muskularnych ramionach. Dookoła zaś było pełno przeciwników. Grzmot był w swoim żywiole. Tak jak za dawnych lat mógł siekać i rozkoszować się śmiercią, swoją mając w głębokim poważaniu. Tylko, że teraz był odpowiedzialny nie tylko za siebie. Krasnolud padł opierając się o framugę ze sztyletem nadal tkwiącym w jego plecach. Zdradziecki goblin szczerzył się paskudnie nad nieruchomymi zwłokami. Komuś takiemu należy się chwalebna śmierć w boju, a nie szczęźnięcie pod drzwiami ze zdradzieckim ostrzem w ciele. Oczy barbarzyńcy zaszły mgłą i to bynajmniej nie z powodu ran. Ogarniał go bitewny szał.
- OLAF! RAG! – wrzasnął tak, że aż tynk posypał się ze świątyni.
Cisnął tarczą w najbliższego orka, licząc że chociaż na chwilę go to otumani, jednocześnie wyszarpując zza pasa magiczną miksturę. Korek z trzaskiem wyskoczył ze swojego miejsca, a magiczny płyn wypełnił gardziel. Czując jak wracają mu siły zaszarżował na goblina chcąc zmiażdżyć mu malutki łebek. Następnie wyszarpnął drugi topór przytroczony do uda i skrzyżował obie bronie przed sobą przyjmując pozycję obronną nad leżącym krasnoludem. Z dwiema dwuręcznymi brońmi dzierżonymi w dłoniach i miną szaleńca wyglądał przerażająco.
- Chodzcie tutaj, zielone skurwysyny! Posmakujcie Grzmotu ORKO-TŁUKA!

Ruch
Jeżeli zauważę okazje gdy orki będą przerażone albo wytrącone z równowagi to wleje Olafowi jego własny napój do gęby

 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 26-05-2017, 10:03   #267
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nigdzie nie było strzałki z napisem "tutaj ukryte są cenne przedmioty", pozostawało więc do zrobienia tylko jedno - przeszukać pomieszczenie, a potem przejść do sąsiedniego pomieszczenia, równocześnie uważając na ewentualne pułapki, czekające na nieproszonych, a równocześnie zbyt zachłannych lub zbyt ciekawskich gości.

Esmond zaczął do biurka, zostawiając regały na później.
 
Kerm jest offline  
Stary 28-05-2017, 23:00   #268
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Porzucanie swoich towarzyszy, bez udzielania im pomocy? Kapłanka zupełnie nie pojmowała takiego rozumowania. Jak można było popierać takie społeczeństwo gdzie nie troszczą się jeden o drugiego? Ale to zwróciło kleryczce uwagę na to, że w trakcie swoich zmagań na froncie to nigdy nie napotkała na medyka wroga. Teraz już wiedziała czemu. Ich nie było w ogóle.

Za to spojrzenie Rozpruwacza wywoływało w Sybill niepokój. Zdawała sobie co prawda sprawę, że póki Agako jest po jej stronie to jej towarzysz nie uniesie na nią, ani jej ludzi ręki, jednak jeśli by zabrakło orczej księżniczki to już pwnie nie będzie skłonny do współpracy. Zapamiętała sobie, że jeśli to przeżyją i wrócą do miasta to pierwsze co zrobi następnego dnia to obdarzy tego orka zbawienną magią nawrócenia jej tarczy.

Arunsun starała nie dać się bezsilności - bo przecież bez mikstur nie było szans na uratowanie Balkazara z jego ciężkiego stanu, gdy wspomniany... Pojawił się nagle i niespodziewanie. Sybill natychmiast znalazła się przy orku i przytuliła go.
- Już myślałam, że umarłeś - powiedziała puszczając go. Zadowolenie malowało się na jej twarzy. - Wszechstwórca ma nas w opiece - dodała, szczerze o tym przekonana.

Walkiria odwróciła się w kierunku księżniczki.
- Agako, od teraz wasz marsz po trupach nie będzie miał miejsca. My, wybrańcy Wszechstwórcy dbamy jeden o drugiego. Nie porzucamy naszych towarzyszy - stwierdziła z powagą w głosie. - A teraz... Wasza dwójka zostanie tu, by chronić ten punkt. My pójdziemy do drugiej wieży, wspomóc Axima - wskazała na bliźniaczą wierzę.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 29-05-2017, 00:40   #269
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draug skorzystał z poczęstunku towarzyszy, ale efekt był mało zadowalający. Trunek nie dość, że zalatywał jak szczyny to jeszcze tak samo niestety smakował. Jednak w obecnej sytuacji, nie miało to większego znaczenia, byle coś na pobudzenie krążenia dostało się do organizmu. Skrzywił się, zaklął szpetnie i oddał Edgarowi menażkę.

Zebrał wszystkie siły jakie mu pozostały plus ten mały kop od kiepskiego i wstrętnego alkoholu i zaczął się podnosić na nogi.

- Ruszaj się przyjacielu. Nie płacą nam za siedzenie i popijanie jakiegoś ohydztwa. Trzeba pomóc naszym... A następnym razem ja stawiam tylko tym razem coś lepszego. - Powiedział do towarzysza i ruszył w kierunku schodów do wieży, prawej wieży gdzie wcześniej zniknęła reszta ekipy.

Ruch: najkrótszą drogą do prawej wieży
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 29-05-2017, 07:41   #270
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Axim stał ciężko wsparty o okno wieży. Znużenie walką dawało się mu we znaki. Wszędzie miał ogrom rozcięć, otarć i stłuczeń. Jego ciało było jedną kolebką bólu i zmęczenia. Masywniejszy od tych, które nosił zazwyczaj pancerz, para mieczy po obu bokach oraz tarcza i młot na plecach.
Przez chwilę zastanawiał się, czy tak wyglądali herosi z opowieści pijanych bajarzy. Niestrudzeni i niepokonani. Niosący na barkach ciężar odpowiedzialności oraz poświęcenia. Najemnik mimowolnie uśmiechnął się na tę myśl. Nie był niepokonany, o czym dobrze wiedział. Poświęcał się zaś…

W tym momencie spojrzał w bok na drugą wieżę. Znajdowała się tam Sybill najpierw z dwoma, później zaś trzema orkami. Wzdrygnął się delikatnie. Nie to, że nie ufał magii Walkirii. Wierzył, że potrafi kontrolować istoty dotknięte jej błogosławieństwem. Jednak do niedawna zielonych znał jedynie z ich rozprutych trzewi oraz dotkliwych ranach na swojej skórze. Jego wewnętrzny paranoik odzywał się, by pobiec do niej i odciągnąć ją od tej zgrai. Do diaska, była człowiekiem! No, ostatnio w mniejszym stopniu, ale nadal sprawiała takie wrażenie. I jak na przekór wszystkiemu stała tam, jak pasterz pośród wilków. Wiernych wilków.

Jarnar potrząsnął głową i wyjrzał w dół. Gdzieś pod dzwonnicą zamajaczyły mu sylwetki goblinów. Wydawały się ignorować fakt, że pod bramą znajdowali się Draug i Edgar. Maszerowali prosto do jego wieży.
Mężczyzna schował się natychmiast. Dobył młota oraz tarczę i przesunął się na schody. Jeśli zieloni chcieli opuścić ten most, musieli najpierw przejść przez jego trupa. W normalnej sytuacji Axim rozgromiłby dwójkę goblinów bez większego wysiłku. Teraz był jednak u skraju swoich sił. Szybkie stworzenia mogły przebić się przez jego obronę i dosięgnąć celu, zadając mu śmiertelną ranę. Jedynie pozycja na szczycie schodów dawała mu jako taką przewagę w walce. I miał ją zamiar wykorzystać.

Ruch: Pozycja obronna przy schodach.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"

Ostatnio edytowane przez MTM : 29-05-2017 o 10:53. Powód: literówka
MTM jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172