24-05-2017, 21:23
|
#50 |
| Martin kiwnął głową i oblizał się, gdy Atanaj wspomniał o "żytnicy". Zazwyczaj miał dobre doświadczenia z chłopami. Jak się płaciło i nie zadzierało nosa, to strawy było pod dostatkiem, czasem ostrego napitku, a i dziewkę na sianie można było wyobracać. W sumie nie zdziwił się z niezbyt przyjaznego przywitania w wiosce, bo przecież teren tu nie przyjazny i wszelkiej maści łotrów było pełno. Martin starał się zachowywać spokojnie, nie sięgał po broń i nie odzywał się zbytnio, zwłaszcza że Franz mądrze się wypowiadał. Miał nadzieję że "Wędeczka" nie palnie jakiegoś głupstwa, jak to krasnoludy mają w zwyczaju. |
| |