Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2007, 21:12   #103
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
obóz chudzielców

Elf obserwował z odrazą jak kanibal zlizuję swą płynącą z przedramienia posokę. Jego cios dosięgnął celu, już miał zamiar wyprowadzić serię kilku śmiercionośnych ciosów, podczas których jego błyskające śmiercionośnym blaskiem ostrza zmasakrowały by adwersarza, kiedy szaleniec przemówił. Almirith wysłuchał jego słów z nieukrywaną złością: -Kim ty na bogów Seldarine jesteś? Dlaczego zajmujesz się tak mrocznym procederem? O jakiej ucieczce mówisz? I czy byłbyś łaskaw oddać mi mój amulet? - elf starzał sie utrzymać chłodny i spokojny ton głosu, lecz przychodziło mu to z trudem z powodu adrenaliny jeszcze buzującej w jego żyłach i złości z powodu utraty talizmanu. Do tego ten ból...

Spojrzał na ramię zadraśnięte szponiastymi paznokciami szaleńca, trzy wąskie szramy zaczynały nabrzmiewać, pokrywając ranę czerniejącym strupem. "Trucizna" - pomyślał gorączkowo elf, szybko odpiął sobie pas przy którym wisiały pochwy jego wspaniałych niegdyś sejmitarów. Podwinął rękaw kaftana, ściągnął sobie ramię pasem powyżej rany - starając zablokować tym samym rozprzestrzenianie się trucizny po jego organizmie. Rozejrzał się w poszukiwaniu jakiegoś źródła w "miarę" czystej wody i zaczął przemywać sobie ranę. Sięgną po swój krótki miecz i zaciskając zęby zerwał sobie nim ohydny strup pokrywający już całą zranioną powierzchnię, krew popłynęła szeroka strugą, wypłukując wraz z woda przemywającą ranę możliwie dużą ilość toksyny. Z kawałka materiału swojej koszuli zrobił prowizoryczny opatrunek i zwrócił sie do Remoranta: - Elfi bracie, biegły w arkanach natury zerknij na moją ranę, twoje umiejętności leczenia bardzo by się teraz przydały. Jego lawendowe oczy spoczęły także na twarzy niziołki, wyrażając niemą prośbę o pomoc, której dumny wojownik nie wypowiedziałby na głos...
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451

Ostatnio edytowane przez merill : 11-06-2007 o 18:50.
merill jest offline