Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2017, 17:42   #100
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację

Drwal ciął palce stwora, a tamten warczał z bólu, jednak nie cofnął ręki. Henry prysnął w jego stronę gazem pieprzowym i po kilku chwilach, gdy substancja zaczęła działać na dobre, bestia rzucała paskudnym łbem w tę i z powrotem, zawodząc, jakby całe zastępy umarłych krzyczały zza grobu. Lekarz nie poprzestał na tym, przejeżdżając ostrzem po dłoni potwora. Krew lała się z otwartych ran, jednak niewiele to pomagało. Monstrum wciąż było zdeterminowane, by wyjść z dziury i nie wyglądało na to, by miał zamiar się poddać.

Dopiero, gdy Gwen oczyściła amulet z krwi, ten rozbłysł oślepiającym światłem ponownie. Wlał w ich serca nieco pokrzepienia, rozświetlając gęsty mrok. W jego blasku dostrzegli, że dziura zaczyna się kurczyć. Co prawda powoli, ale sukcesywnie. Wes i Henry, ubabrani ciemną, śmierdzącą posoką, pracowali w pocie czoła, chlastając bestię. Zostawiając z obu kurczowo zaciśniętych dłoni jedynie ochłapy mięsa i ścięgien. Tamten wił się, wrzeszcząc i wywołując u trójki ludzi wracające falami uderzenia strachu, jednak jak na razie, to właśnie oni zyskiwali przewagę.

I gdy zdawało się, że wszystko idzie w dobrą stronę, że za chwilę ten koszmar się skończy, nagły atak mroku, niczym żywej istoty, oplótł całe pomieszczenie, pomijając wymalowany pośrodku symbol. Z ciemności wystrzeliły ku Henry'emu i Wesowi cieniste ręce, których zakończone pazurami dłonie zacisnęły się na barkach i nogach obu mężczyzn, wbijając w ciało i próbując zaciągnąć w mrok. Obaj krwawili, jednak rany nie były na tyle poważne, by mieli się poddać. Walczyli, aby pozostać w świetle rzucanym przez amulet.

O dziwo, żadna z cienistych, paskudnych rąk nie próbowała dobrać się do Gwen, jednak atak na Wesa i Henry'ego sprawił, że Koszmar znajdujący się w dziurze zdołał wydobyć już jedną z wielkich łap i kawałek odrażającego łba. Warcząc paskudnie, raz za razem machał zamaszyście swoimi szponami, próbując trafić Gwendoline, która odsunęła się na granicę światła rzucanego przez amulet.

Owalna pieczęć wciąż się zamykała, jednak bardzo powoli. W całym tym chaosie zdawali sobie sprawę, że jeśli nie opanują sytuacji, będą zgubieni. Potwór robił wszystko, by wydostać z mrocznego tunelu drugą rękę i pochwycić dzierżącą amulet Gwen. Henry i Wes walczyli, jak mogli, ale powoli brakowało im sił, a droga ku ponurej ciemności skracała się błyskawicznie.

 
Tabasa jest offline