Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2007, 22:15   #96
Vivian
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

- Dobra mała ... niczego nie dotykaj, bo zepsujesz - powiedział Jacob rzeczowo, po czym usmiechnałą się dwuznacznie - A teraz łap za rurkę i nie ciągnij zbyt mocno. - skończył, po czym wybuchł śmiechem.

Miała tego dosyć. Pilot najwyraźniej ignorował myśl o jej ewentualnej wiedzy technicznej. Nie podjął podanego na tacy tematu. A na dodatek sprowadził rozmowę na tory swoich spaczonych sennych marzeń. "Mała"? Co on sobie w ogóle myślał? Że tania cizia z baru przyszła mu potrzymać rurkę?
"Żebym ja ci tej rurki nie urwała, makaronie niedorobiony..."
Nadmierna wesołość Kapitana Kluseczki jakoś się Dalili nie udzieliła, z resztą chyba nie taki był cel "żarciku". Ten gatunek gier słownych dziewczyna zaliczała do dowcipu retorycznego. Niby tekst był wypowiadany, podobno był też zabawny, ale najczęściej nawet sam autor nie oczekiwał odpowiedzi słuchaczy. Coś w sam raz dla pajaca, a więc do nosiciela nazwiska McClusky pasowało jak ulał.

Każda najmniejsza część tego statku miała swoją historię, zazwyczaj dłuższą od zalecanej... Stąd, im lepiej poznawało się mechanizmy rządzące Torporem, tym większą wiarę należało pokładać w cuda. Bez tego można było dostać... Wrzodów żołądka w najlepszym wypadku.
Jednak Lili nie takie maszyny oddawała już do użytku i uruchamiała z powodzeniem. Rzecz w tym, że zdarzały się również "wyjątki" gasnące zaraz po włączeniu, lub żegnające się ze światem w wyniku spektakularnej eksplozji. Zapewne wybuch tego wspaniałego statku byłby najefektowniejszym w życiu dziewczyny, tylko trochę szkoda, że ostatnim... Coś czuła, iż przed dokładnym przejrzeniem każdego kabelka nigdzie nie pozwoliłaby się zawieść... Gdyby miała wybór.

- Dobra, możemy wracać... Przydałby się jakiś kawał blachy... Żeby zaspawać tę dziurę... - stwierdził Jacob, wykonawszy kilka zamaszystych obrotów wielka nakrętką, i ruszył w drogę powrotną po pokrzywionej drabince.

Szanse, że dowie się czegoś o pokręconym Jawie, malały z każdą sekundą.
Rozejrzała się ostatni raz, dając Dżejowi czas na wspinaczkę, po czym wyszła za nim.

- Długo już współpracujesz z Ammanem? Mnie wystarczyły ze dwa miesiące w warsztacie, żeby dotrzeć się z Jawą... Skąd wytrzasnąłeś takiego niesfornego pomocnika, co? - zapytała z uśmiechem, wychodząc.

To była ostatnia próba. Ostatnie podejście. Wiedziała, że jak teraz Kluseczka nie zacznie opowiadać, to przejdzie do dalszych fragmentów planu. Dotychczasowy robił się nudny i nic nie wnosił. Nawet bluzki nie poplamiła.
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline