Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2017, 22:01   #275
Ismerus
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Szlachcic wyciągnął rękę, trzymając w niej pusty puchar. Przestraszony karczmarz prędko nalał mu tutejszego, taniego wina. Trunek był słabej jakości. W jego rodzinnym Averlandzie nie podano by go nawet czeladzi, lecz jak mówi stare, imperialne przysłowie: "Jeśli nie ma się tego co się lubi, to się lubi co się ma". Wziął łyk napoju, a tymczasem rozgorzała bitwa pomiędzy chłopami a inkwizycją. Najwyraźniej został zignorowany przez wysłanników kościoła Sigmara- nikt nie odpowiedział na jego żądania.

-Ej, wy! Mówiłem coś do was! Słyszycie mnie?- krzyknął szlachcic do inkwizytorów. Hałas był jednak za duży, żeby cokolwiek mogli usłyszeć. Zdenerwowało to wysoko urodzonego, który wylał zawartość pucharu na podłogę. Zamachnął się pustym naczyniem i rzucił w kierunku inkwizytorów. Następnie wszedł na stół i krzyknął na cały głos:
-Tutaj jestem! To że chamy jesteście wysłani przez kościół przenajświętszego Sigmara, nie zwalnia was z obowiązku odpowiedzi! Jak mówiłem... WYPIERDALAĆ NA ZEWNĄTRZ W PODSKOKACH, TUTAJ PORZĄDNI LUDZIE PIJĄ!!!
 
Ismerus jest offline