27-05-2017, 00:41
|
#143 |
| Nie lubiła wyróżnień... Złudne poczucie nagrody na samym końcu kończyło się źle. Było tak pewnego razu, potem i kolejnym razem, i kolejnym... I kolejnym... I kolejnym... Było tak zawsze. Im większe było to wyróżnienie tym gorsza czekała na końcu kara. Właściwie wyróżnienie było zawsze karą. Nie mogła przecież nie przyjąć wyróżnienia...
Lekarstwo było również karą. I to cholernie dotkliwą... To, o czym mówił Wszechmocny Marco... Blondwłosa nawet nie chciała doprowadzać wyobraźni do takich scen. Była cała zdrętwiała ze strachu. Mogła przyznać się do wszystkiego. Poświadczyć o wszystkim. Zrobić wszystko, co by jej kazano...
Drżąc jak galaretka, pokiwała głową, lecz nie odważyła się jakkolwiek obrócić opuszczonego wzroku do Wszechmocnego Marco. |
| |