Cytat:
W pełni się z Wami zgadzam, w obu aspektach
Ot trzeba mieć kumpli z mołotowami, broń, lub być Chuckiem.
Nie konserwy i latarki
|
- Przy powodzi albo tornado? No chyba raczej jednak latarki i konserwy by mi się wydawały bardziej uniwersalne. A temat jest właśnie o jakichś katastrofach naturalnych a nie III Wojnie Światowej. I ja swoje pisałem właśnie pod kątem takiej powodzi z 97-go głównie.
Cytat:
Nie bardzo Pipboy, bo to nie postapo. To klimat zwykłej wojny, zniszczeń, okupacji i tak dalej.
|
- Ale ja ten kawałek zacytowałem pod podkładkę do dyskusji o barterze w sytuacji kryzysowej. A nie by nawiązać do wojny, zniszczeń i opkupacji samej w sobie. Więc tak wyrywanie zdania z kontekstu to wiesz...
Cytat:
Tak jak Leiminkainen słabo założył temat na postapo dział (jak przetrwalibyście 2-3 dni), tak Ty troche odbiegasz w innym kierunku.
|
- Jak uważasz, że to słaby temat to skąd tu taka dyskusja? I załóż własny w takim razie
- I Lemi tak dla przykładu zaczął od tych 2 - 3 dni ale zostawił i wręcz w moim odczuciu zaprosił do dyskusji o katastrofach i kryzysach poważniejszego kalibru.
Cytat:
Żywność, woda, lekarstwa, nawet nie wiem... opał w zimę? Dostawy mediów (w rozumieniu prąd gaz), Internet... te wszystkie braki są problemem (w sensie niewygody) w sytuacji apo, wojny, klęski żywiołowej. Jest jednak podstawowa zasada co już pisałem. Jeżeli zachowane zostaną struktury i możliwości państwa w segmencie logistyki, redystrybucji dóbr itp, to problemu nie ma. Dostawy, ewakuacje itp. Można tylko liczyć straty, a nie martwić się o przetrwanie. To jednak nie dotyczy tematu apokalipsy w rozumieniu tego działu.
|
- Ale zauważasz, że w tym dziale postapo akurat ten wątek nie jest o czystym postapo tylko o ludzkim przygotowaniu do katastrof naturalnych? Jak się mylę niech Lemi da znać. Bo ja z tą myślą popisałem tu wszystkie literki
- A no czy brak wody i prądu przez tydzień czy miesiąc bo powódź albo tornado czy pożar no jest "niewygodny" no to chyba dość sugestywne. Widząc nagrania z powodzi u nas w 97-dmym czy z huraganu Katarina w USA no mnie osobiście wydaje się jednak to prawdziwą klęską dla ludzi którzy tam mieszkali przed i tuż po. Funkcjonowanie państwa w dystrybucji pomocy czy ewakuacji z obszaru dotkniętego kataklizmem faktycznie ma szansę sprawić, że nie ma miejsca postapo i walka o przetrwanie w dosłownym słowa tego znaczeniu. Ale jednak nie jest to jakiś pikuś co można sobie odbębnić w wolny weekend. Nawet dla państwa to było spore obciążenie. A dla ludzi którzy by się tam znaleźli z taki zasobami jak mielibyśmy teraz no to była pewnie klęska.
Cytat:
Wychodzą 2 opcje.
1. Zostają zachowane pewne struktury, logistyka i nie ma co sie bac, środki do przeżycia zostaa dostarczone, albo ewakuacja.
2. Struktury nawet jak przetrwaja, to choćby chwilowo bedzie out-of-control. Bez szans na zachowanie bezpieczenstwa publicznego i obietnicy odpowiedzialności karnej za jakiekolwiek czyny.
|
- Niekoniecznie. Z dystrybucją pomocy może być różnie. W jednym rejonie może ona docierać regularnie, ewakuacja przebiegać sprawnie a w innym może docierać sporadycznie lub w ogóle. I w takim wypadku zaczyna się takie małe postapo gdzie ludzie z takiego obszaru muszą się wydostać albo jakoś przetrwać. Dalej jednak poza obszarem dotkniętym kleską większość kraju funkcjonuje w miarę normalnie więc te prawo, policja, służby publiczne nadal działają więc dzicz i swołocz nadal ma jakiś bat nad głową. Bo może tu i teraz żadnego policjanta nie ma no ale on gdzies tam są i w końcu wrócą tutaj.
Cytat:
Stąd moja propozycja - jak się mysli o przetrwaniu postapo, to w pierwszej kolejności gnat. Potem ewentualnie konserwy.
|
- A moim zdaniem drużyna
Społeczność i grupa. Wzajemna pomoc, ustalenia, plan, negocjacje i ogólnie trzymanie się razem. W zgranej grupce łatwiej jest przetrwać ciężki czas choćby z takiej drobnostki, że można spokojnie skleić powiekę w takiej grupie. Razem można mieć większe szanse na potrzebną umiejętność czy wiedzę albo podział ról przy zdobywaniu zapasów.