Kohorta poderwała glewię w powietrze i znów kręciła nią bojowo nad głową, szukając wrogów i w każdej chwili będąc gotową spuścić ją im na głowy.
- Miejsce! - warknęła do reszty żądając rozstąpienia się i ponownie spuściła, na wzór gilotyny, swą glewię na skorupiaka. Tak to właśnie rozplanowała w tej półsekundzie która minęła od momentu gdy dostrzegła ostatniego przeciwnika do chwili gdy był on już martwy.
Szybko wzniosła broń znów w górę, wracając do wojennych piruetów pozwalających jej rozeznać się w sytuacji i być gotową do walki,
ale już po dwóch spowolniła, opuściła broń i pozwoliła swemu momentum samemu zaniknąć.
Jej wzrok podążył po horyzoncie i otoczeniu na kilka chwil, a potem w twarzach towarzyszy, szukając zrozumienia u kogoś, licząc, że ktoś wyjaśni jej sytuację.
- W porządku. Niebezpieczeństwo zażegnane. Domyślam się, że nikt z tu obecnych nie będzie łaskaw wyjaśnić mi tej sytuacji?