Walka zakończyła się. W końcu można było zebrać myśli.
„Zachciało mi się na morze.” Pomyślała gorzko Annamari. Druidka wysłał Bystrookiego w powietrze wysoko, tak wysoko by mogła rzucić okiem na okolicę z góry, jednakże nie za wysoko, tak by mógł w każdej chwili zanurkować i zaatakować błyskawicznie. Gestem przywołała do nogi Szybką. Wiedziała, że trzeba zająć się pierwszej kolejności rannymi. Pochyliła się nad Jeskiem przyłożyła dłonie do jego czoła , by lecząca energia mogła zapobiec pogarszaniu się stanu rannego.
Wtedy też usłyszała pytanie Eydis. Faktycznie coś tu śmierdziało. Doskonałe pożywienie poprzedniego dnia było podejrzane.
„Dlaczego ruszaliśmy się jak muchy w żywicy, posiłek mógł być czymś zatrute. Trzeba to przemyśleć, czy jakaś trucizna mogłaby wywołać taki stan jak nasz.” Pomyślała próbując przegrzebać swoje zasoby wiedzy.
Odchrząknęła.
- W zasadzie możliwości są dwie. Rozbiliśmy się lub załoga nas czymś struła. Trzeba to rozważyć. Zwłaszcza, że nie widzę tu nikogo z załogi.
Po tych słowach rozejrzała się po plaży szukając szczątków statku.
- Trzeba przeszukać plażę zebrać to co zostało. Potem zaś poszukać pożywienia. - Po tych słowach ruszyła w kierunku wyrzuconego na plażę ekwipunku. Ciekawa była co z jej dobytku ocalało.
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975