Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2017, 16:04   #5
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Konglomerat Lotus... tak, Jack zdawał sobie wielce sprawę w tego w jakim gównie siedział i nie potrzebował jakiejś tam dzidzi by mu o tym mówiła. Zresztą, co ona wie? Prawda była taka, że mogli mu przedstawić każde zarzuty i sprawić, że by były prawdą. Co więcej, był jedynym ocalałym poza tymi co uciekli, a to znaczyło, że i Kartel będzie na niego patrzał spod byka. Może był użyteczny, ale plotka potrafiła zniszczyć każdego, a większość nie borykała się ze sprawdzaniem wiarygodności. Ot, ludzie to byli prości debile, owce prowadzone na rzeź...


Nieśpiesznie sięgnął po napój i zamoczył w nim usta delektując się smakiem. Wysuszone gardło poczuło się choć trochę lepiej. Jak pustynia ciesząca się na nastanie pory deszczowej. Po dwóch większych łykach odstawił kufel na blat i powiedział.

- Powiedzieliście, że wiecie kto spierdolił ten burdel, że macie info na temat tej lisicy i jeszcze parę rzeczy... - wyklarował wyliczając na palcach punkty którymi podzielili się do tej pory - ...i nie uwierzę, że sobie czekacie spokojnie ciągnąc drinki jak gdyby nigdy nic w trupiarni kiedy za drzwiami pałarze pod bronią.


Prychnął rozbawiony i sięgnął do zewnętrznej kieszeni kurtki z której wyciągnął paczkę fajek i zapalniczkę na ropę. Sekund dwie potem wyciągnął szluga zębami i odpalił. Gryzący dym wtargnął do płuc by po chwili zostać wydmuchniętym pod sufit. Tak, był zadowolony, "dziunia i szczepionek" nie chcieli powiedzieć tego wprost, ale do czegoś im był potrzebny. Zabawne, bo nie miał nic do zaoferowania. Wszystko co miał to trochę wiedzy naukowej i zdolność zszywania skrawków ciała...

- Zasmucę was. Moje kontakty z półświatkiem leżą tu na podłodze. Dilerem nie jestem, tylko artystą. Prawda, czasem coś zapalę, ale własnego towaru z założenia nie biorę. To się źle kończy. - uśmiechnął się tutaj krzywo i upił większy łyk piwa z pomidorem - Co do reszty zarzutów to możecie śmiało wpisać co chcecie... takie prawo Konglomeratu, ale jednemu nie zaprzeczycie. Jesteście tu i czekaliście na "spóźnialskiego" i oto jestem.

Zaciągnął się mocno tlącym się szarawo-niebieskim dymem "Imperial'a" i wydmuchnął dym... tym razem przez nos i wyciągnął dłoń z paczką w kierunku to jej to jego w niemym geście poczęstunku.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline