Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2017, 22:13   #163
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gritta spokojnie przytaknęła. Była w pełni świadoma, że Venora nie wie jak się zakraść, albowiem paladyńskie przyrzeczenia zmuszały każdego rycerza do wyłącznie frontalnych ataków. Żadnych przebieranek, żadnych podchodów. Elfka pochyliła się do ziemi i niemal na kolanach zbliżyła się do chaty, by dokładnie się rozejrzeć i gestem ręki przywołać rycerkę do siebie.
Venora dla pewności rozejrzała się na około, złapała dłonią rękojeść Pożogi i ruszyła śladami harfiarki. Chwilę później i rycerka pochylała się już na jedno kolano za pniem starego dębu
-Podejdę bliżej. Czekaj aż cię zawołam- nakazała szeptem i zbliżyła się do chaty, kryjąc się pod oknem w wschodniej ścianie. Gritta powoli się podniosła i zajrzała do środka, pokazując rycerce dwa palce, informując ilu widzi w środku potencjalnych przeciwników.

Paladynce odrobinę ulżyło wiedząc że w budynku jest dwóch, a nie więcej oponentów. Istniała jednak wciąż możliwość, że pozostali są na zwiadzie albo skryli się poza zasięgiem wzroku elfki. Venora skinęła głową do Gritty, w geście, że zrozumiała. W tym momencie już tylko czekała na sygnał od elfki by ruszyć do akcji. W oczekiwaniu na walkę, która zdaniem rycerki była nieunikniona, jej serce zaczęło szybciej bić. Dłoń coraz mocniej i mocniej zaciskała na rękojeści miecza.
Venora w końcu doczekała się momentu gdy elfia agentka machnęła energicznie ręką, zapraszając tym samym rycerkę nieco bliżej. Służka Helma pochyliła się i najszybciej jak się dało podbiegła pod ścianę chatki. Venora spojrzała ukradkiem do wnętrza leśniczówki. Od razu dostrzegła dwoje mężczyzn w skórzanych pancerzach. Nie wyglądali na groźnych, lecz żeliwny wisior w kształcie pięści Bane’a mówił jasno, że z nimi nie będzie dyskusji. Słudzy boga tyranii grali w karty, śmiejąc się głośno i popijając przy tym wino z pucharów.
-Jeśli ich zaskoczymy nie zdążą nawet sięgnąć po oręż…- syknęła.

Wyznawcy Bane'a byli śmiertelnymi wrogami kapłanów i paladynów będących sługami Helma. Zło biło od tej dwójki. Venora skinęła głową elfce.
- Jeśli ruszysz pierwsza, to ja będę musiała iść ci z pomocą - odparła szeptem rycerka, po czym mrugnęła okiem do towarzyszki. Spojrzenie na ten niewątpliwy atak z zaskoczenia w sposób jaki przedstawiła panna Oakenfold, dawało jej wystarczające wytłumaczenie, choć zwyczajnie można było to też uznać jako skrupulatne planowanie działań.
- Zaczynamy - szepnęła Venora i mocno zacisnęła dłoń na rękojeści Pożogi
Kobiety wbiegły w mgnieniu oka do środka chatki. Jeden z oprychów tak się wystraszył, że odsunął się z stołkiem i wyrżnął jak długi na plecach, zaś drugi najwyraźniej większy chojrak bez chwili namysłu sięgnął po buławę opartą o nogę stołu, przy którym siedzieli. Mężczyzna wstając przewrócił stół i ruszył kobietom naprzeciw, kierując się prosto na Venorę. Niestety był szybszy od rycerki i jako pierwszy wyprowadził cios. Venora sparowała uderzenie mieczem, lecz cios był na tyle silny, że Venora poczuła jak ból promieniuje po całym jej ramieniu.
Rycerka zagryzła mocno szczęki, zrobiła krok w tył i na bok tak by ostrze przeciwnika ześlizgnęło się z jej klingi, a następnie wykonała zamach, wyprowadzając kontratak. Ostrze zapłonęło gdy paladynka, skupiona na ataku, natchnęła cios pozytywną energią karcenia zła.
Potężny cios, dodatkowo wzmocniony boską łaską zesłaną przez Helma złamał rękojeść miecza odcinając przeciwnikowi dłoń w połowie. Mężczyzna padł na ziemię trzymając się za tryskający krwią kikut.
Drugi z mężczyzn właśnie podnosił się z ziemi, gdy na jego oczach kompan padł strasznie okaleczony.

-Za Bane’a!- krzyknął rzucając się na Venorę. Oprych zdołał postawić zaledwie jeden krok gdy tuż przed twarzą świsnął mu bełt niecelnie wystrzelony przez Grittę. Człek nie zdołał zaatakować Venory, lecz cudem ocalił głowę od przebicia bełtem.
I choć strzał elfki był niecelny to dał on paladynce czas na reakcję. Panna Oakenfold widząc, że jej przeciwnik wije się z bólu na podłodze to bez wahania zajęła się kolejnym. Na ugiętych kolanach ruszyła na wyznawcę złego bóstwa i wyprowadziła atak od dołu, wycelowany w korpus mężczyzny, gdy ten miał uniesione ręce, po osłanianiu się przed strzałem Gritty.
Rycerka mimo braku zbroi nie straciła ani krzty swej pewności siebie w boju i instynktownie wyprowadziła celne uderzenie. Druzgocące uderzenie pogruchotało żebra mężczyzny unieszkodliwiając go błyskawicznie z dalszej potyczki.

Venora miała zaciętą minę, za którą skrywała się pewna doza zaskoczenia, że tak łatwo to poszło. Nie zamierzała jednak uznawać tej potyczki za zwyciężonej bo wciąż pozostawali towarzysze tej dwójki. Paladynka stanęła nad tym, którego dopiero co powaliła i wyciągnęła w jego kierunku koniec swojego miecza, którego klinga wciąż pobłyskiwała lekko językami ognia.
- Przeszukaj pomieszczenie - rzuciła na szybko do Gritty i zaraz skierowała swoją uwagę na oprycha. - Gdzie są pozostali wasi poplecznicy? Mów natychmiast! - warknęła do mężczyzny.
Elfka bez chwili namysłu zabrała się za przeszukiwanie chatki, natomiast Venora zajęła się rozpytywaniem jeńca.
-Nic ci nie powiem dziwko!- wycedził przez zęby zerkając na kobietę złowrogo.
Paladynka gniewnie zmrużyła oczy po jego odpowiedzi. Czuła od niego zło. Helm jeden wiedział ile niewinnych istnień miał on na sumieniu. Venora prowadzona tymi myślami nie zastanawiała się. Zamachnęła się i cięła Pożogą w jego szyję.

Krew trysnęła na podłogę i but białogłowy, a trup padł bez ruchu na podłodze drżąc jeszcze krótką chwilę.
-Zabiłaś go! Ty suko!- krzyknął drugi z pojmanych, trzymając kurczowo okaleczoną dłoń.
Wzrok Venory spoczął na nim. Rycerka bez słowa zbliżyła się do niego.
- Tak, zabiłam go. Zabijałam i będę zabijać. Taki los spotka każdego kto nie szanuje dobra i chce zbrukać ten świat złem - wypowiedziała ze spokojem, gdyż w pełni przekonana była o słuszności swoich pobudek. Wbiła zimne spojrzenie swoich błękitnych oczu, których głębia była wręcz nieludzka. - Gdzie jest reszta? - powtórzyła pytanie i skierowała na niego swoją broń. - Czego chcecie od pielgrzymów?
Mężczyzna przez chwilę się zastanawiał nad odpowiedzią, lecz w końcu uśmiechnął się złowieszczo szczerząc zepsute zęby -Pielgrzymka? Taaak… Niebawem tu dotrze, a wtedy braknie rąk do kopania dołów dla tylu trupów. Nie powstrzymasz nas suko, nie powstrzymasz…-
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline