Draug skorzystał z poczęstunku towarzyszy, ale efekt był mało zadowalający. Trunek nie dość, że zalatywał jak szczyny to jeszcze tak samo niestety smakował. Jednak w obecnej sytuacji, nie miało to większego znaczenia, byle coś na pobudzenie krążenia dostało się do organizmu. Skrzywił się, zaklął szpetnie i oddał Edgarowi menażkę.
Zebrał wszystkie siły jakie mu pozostały plus ten mały kop od kiepskiego i wstrętnego alkoholu i zaczął się podnosić na nogi.
- Ruszaj się przyjacielu. Nie płacą nam za siedzenie i popijanie jakiegoś ohydztwa. Trzeba pomóc naszym... A następnym razem ja stawiam tylko tym razem coś lepszego. - Powiedział do towarzysza i ruszył w kierunku schodów do wieży, prawej wieży gdzie wcześniej zniknęła reszta ekipy.
Ruch: najkrótszą drogą do prawej wieży
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |