Wielce szanowny łowca nagród z pewnością dał nogę, pomyślał Wilhelm, i teraz jest nie wiadomo gdzie. Pewnie po drugiej stronie rzeki. I z pewnością nie wróci po swoich pomagierów, co to mieli mniej szczęścia niż on.
- Stark uciekł i nie zdołamy go dogonić - powiedział na głos - nawet jeśli ruszymy natychmiast na drugą stronę, to nie mamy żadnych szans. Pozostaje nam poczekać do następnego spotkania. I wtedy załatwić sprawę definitywnie.
- Drugi problem, to ta dwójka - mówił dalej. - Jaką mamy gwarancję, że nie przyłączą się do swego szefa? |