30-05-2017, 22:26
|
#56 |
| Atanaj na chwilę zdębiał. Owszem, ktoś wystraszył się Franza - i owszem, zaczął uciekać. Bo też nijak trójka mężczyzn nie wyglądała na wojowników szykujących się do boju... A jednak tak Franz jak i Martin z bronią w ręku rzucili się na zbiegów. Ach, jakże brakowało Atanajowi ungolskiego arkanu! Zarzucić pętlę na kark uciekającej ofiary i przetarzać ją przez kilometr w galopie dla moresu! Ale nie był na Ziemiach Trolli i nie miał ulubionej broni swego ludu - pozostawało więc włączyć się do akcji, choć ze znaczącym opóźnieniem. To też idąc za przykładem towarzyszy wyszarpnął z jaszczura szablę i zawywszy zwyczajem swego ludu, jął nawoływać najuprzejmiej jak go matka nauczyła:
- A pojdzjiasz ty k'mnie, kuorwi synok! Buo jak siekierum przepjerdoole! Prrr, sobaczy chwoście!
Pognał zaś za tym z chłopów, którego uwagą nie obdarzyli ani Franz ani Martin. |
| |