Michael się zdziwił widząc swojego Anioła strórza. A raczej anielicę. Szybko się oswoił i odnalazł.
- Jak odtruć?- Zapytał zdziwiony.
- Szczęścia? Przez tą akcję w garażach teraz zwykły czar grozi dla mnie czymś. Niepotrzebnie się wychylałem. Powinienem odmówić takiej akcji. Nic wzamian nie mam a ryzykuję zdrowiem i życiem.- Zaczął sie rozklejać młody mag.
Chciał sie odlać i to już bardzo, ale po rozpięciu rozporka dostać się do genitaliów czy chociażby zdjął spodnie nie było mowy. Wszystko było przyklejone.
- Chyba w gacie zrobię.- Syknął wściekły i prawie wypalił z pistoletu.
Michael wyszedł na ogród i włączył zraszacz ogrodowy do podlewania trawy. Położył sie na trawie i kiedy woda obmywała go i czół bliskość natury. Odrazu poczół jak stabilizuje się z wolna wszystko w nim. Po chwili nie mogąc już wytrzymać pozbył się zaległości z pęcherza.
~ No to teraz pomedytujemy.~ Jak pomyślał tak zrobił.
W ogrodzie mógł poświęcić się medytacji a wścipskie oczy sąsiadów nie docierały do Swordicha siedzącego w obrośniętej altance. Cieszył sie z ogrody bo w mieście ciężko było mieć dostęp do natury.