Tajemnicza Komnata
Jaśen pokiwał przecząco głową na pytanie najemnika i złapał za topór unosząc go na wysokości głowy. - Masz racje. Trzeba uważać. Nie wiadomo co ci parszywi zieloni mogą szykować. - powiedział cicho i razem z Kargarem zaczęli iść powoli do przodu.
Wojownicy dostrzegli koniec korytarza i wielką komnatę. Na ziemi i ścianach leżało wiele sztuk broni oraz metalowych kawałków pancerza. Wszystko przeżarte rdzą. Nagle Kargar stracił równowagę i poślizgnął się. Wielki miecz uderzył w posadzkę, a echo brzęku metalu zaczęło nosić się po całej komnacie. Drwal zastygł w bezruchu. Po chwili Kargar podniósł się. Rosły wieśniak widząc, że dźwięk nikogo nie zaalarmował rozluźnił się i ruszył pewniej w zachodnim kierunku.
W komnacie, oprócz zniszczonego oręża i zbroi stało duże kowadło, szczypce i jeszcze parę innych narzędzi kowalskich, które w wyniku wilgoci i upływu czasu były zupełnie nieprzydatne. Na południu znajdowało się koryto z którego wybijała niemal gotująca się woda i para wodna. To z tego miejsca opary unosiły się po całym pomieszczeniu. Woda płynęła z południa w odkrytym rowie na północ w wąskiej rynnie zasłoniętej metalowymi kratami, znikając we wschodniej ścianie. W wodzie leżał kolejny zabity goblin, a obok kowadła następnych dwóch z podobnymi ranami, co pierwszy znaleziony w korytarzu. Na północy umieszczone były kamienne drzwi, a na zachodzie znajdował się kolejny korytarz. Jaśen zbliżył się do wybijającej i bulgoczącej wody mówiąc do Kargara. - Gorące źródło. Takie samo jak w łaźni. -
Nagle jeden z obłoków zaczął nienaturalnie zbliżać się do Jaśena, odwróconego w kierunku Kargara. Łysy wojownik dostrzegł, że ta para wodna miała kształty niewielkiego humanoida o długim spiczastym nosie ze skrzydłami na plecach, które unosiły go w powietrzu. Tajemnicza postać zaczęła się nadymać w kierunku niczego się nie spodziewającego drwala.
Tajemniczy humanoid