Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2017, 13:50   #146
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Ledwie chwilę temu

- Jako kto zatem? - zapytał Marco.
Robin, który najwyraźniej uznał swoje słowa za wystarczające, bo już się odwracał od kapłana, zatrzymał się nagle i zdziwiony wrócił do niego spojrzeniem.
- Jako ja - odpowiedział ze wzruszeniem ramion - Wpierw sprawdzasz mnie na umysłowej kalece. Potem na... - tym razem nawet nie obejrzał się na Amnę - Sam nie dałbyś rady żadnej z nich.
Łypnął na kapłana równie ponuro co i w pewien niezamierzony sposób wyzywająco.
- Sprawdź mnie. Sprawdź mnie naprawdę.

Marco stał chwilę nic nie mówiąc, po czym zapytał z jadowitą słodyczą w głosie:
- Jak to sobie wyobrażasz? - zapytał, po czym dodał - Może cię to zdziwi, ale drugi test zdałeś. Jako Generał powinieneś nie tylko wydawać rozkazy, ale przede wszystkim troszczyć się o swoich braci... i siostry. Miałeś możliwość wyżyć się na dziewczynie, która cię znieważyła. Nie zrobiłeś tego. Ograniczyłeś się do wykonania zadania - prezentacji jej mocy. I o to chodziło. Powinieneś sam sobie bardziej zaufać, Robinie. Jesteś już mężczyzną, nie chłopcem.
Chłopak przygryzł wargi niepewnie. Widać było, że ważył słowa kapłana, które jak się okazało dosięgły jakiś wrażliwszych punktów. Ostatecznie jednak pokręcił głową.
- Sprawdź mnie tam - wskazał ręką za mury miasta Feniksa - Przeciw żołnierzom Edenu. Wtedy ci powiem, czy będę Generałem.

Marco chwilę mu się przypatrywał, po czym skinął głową.
- Niech i tak będzie. - czyżby w jego głosie zabrzmiała aprobata?

Chwila... zabawne...

Robin przyglądał się przemowie Kapłana z zaintrygowaniem. Nie chodziło o to, że poczuł nagle zew walki. Nie potrzebował zagrzewania do niej. Chciał jej. To było coś innego. Jakby to zaszczepione w głowie podstawy edukacji odzywały się do niego. Jakimś porównaniem? Podobieństwem? Jakieś słowo pchało się Robinowi na myśl. Niby zrozumiałe, ale nie wiadomo jak, skąd i dlaczego. Przemowa Marco zdała mu się bowiem jakby... znana. Kapłan wzywał Elitę do walki niby starożytny król. I w jakiś dziwny sposób dla Robina jasnym się stało, że jeśli ktoś to wszystko pisze to... Marco niczym taki właśnie król... umrze na tej wojnie.
Otrząsnął się z tej niezrozumiałej myśli. Kapłan był już w drodze z Bezimienną do świątyni... Warto było pójść i zobaczyć gdzie i po co ją wiedzie.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline