Znowu jakieś teorie spiskowe tutaj rozsiewacie, a idźcie z tym, kysz!
[Piszę to z perspektywy cywila (z góry uprzedzam, że nie posiadam specjalistycznej wiedzy na temat m.in. wojskowości czy bomb atomowych)]:
Trudno powiedzieć, jakbyśmy się zachowali, bo co innego dyskutować o tym w sytuacji, gdy nie spodziewamy się zagrożenia i jest bezpiecznie, a co innego gdy to zagrożenie faktycznie nagle następuje. I z całą pewnością prędzej wystąpi niespodziewanie, gdyż w kwestii ofensywnej jest to praktyczniejsze; wróg nie spodziewa się uderzenia, to korzystać z okazji. I cokolwiek kto co zaplanuje na czas apokalipsy, to i tak to zepsuje czy skomplikuje panika wielu tysięcy osób, którzy prędzej zginą np. stratowani przez innych ludzi niż przez wybuch. Poza tym w grę wchodzi psychologia tłumu [wszyscy wpadną na ten sam pomysł + panika], ograniczenia logistyczne [korki] i czas [pewnie i inne rzeczy].
Poza tym czy w Polsce są schrony przeciwatomowe? Nawet jeśli - to wiadomo jak sprawa ma się z ich dostępnością, nie wspominając o ograniczonej ilości miejsc i zapasów, czy to powietrza, czy jedzenia i innych rzeczy. A nawet jeśli ludzie przeżyją wybuch [czy to w schronach czy jakimś cudem uciekną czy coś jeszcze innego], to co z terenami skażonymi? Co z efektami fali uderzeniowej, co zmiecie chyba wszystko na swojej drodze? Nie wydaje mi się, żeby statystyczny ludź posiadał specjalny kombinezon na skażenie radioaktywne, że nie wspomnę o tym, że sporo ludzi nie potrafi posłużyć się bronią palną czy nawet udzielić pierwszej pomocy [wspominałam też na swój sceptycyzm na temat umiejętności przetrwania/surwiwalu].
Hawkeye i Googolplex dali odnośnik do stronki, z której można się dowiedzieć o zasięgu wybuchu, ale nie daje to informacji o temperaturze panującej w poszczególnych strefach. A skoro w strefach oparzeń trzeciego stopnia panowałaby dajmy na to temperatura dobrych kilkuset kelwinów, to czym bliżej epicentrum, tym temperatura wzrasta. Nie wiem, czy w epicentrum cokolwiek by przetrwało; chyba by prędzej wyparowało, nawet ten schron (więc pewnie schron miałby znaczenie w strefach skażenia opadem radioaktywnym czy nieco dalszym).
Można sprostować mój wywód, jako że ubiegłam o ograniczeniach swojej wiedzy.
Tak więc odpowiadając na pytanie: nie wiem, co bym zrobiła. Zależy gdzie ta bomba by uderzyła.
Jeśli nie znajdowałabym się w epicentrum, czy bliższych mu strefach [czyli znacznie dalej od miejsca uderzenia] i szanse na przeżycie byłyby większe niż 50% - no to najbliższe miejsce poniżej gruntu, pewnie piwnica, może podziemny garaż, jakby była możliwość dostać się do niego], byleby się schronić przed późńiejszą falą uderzeniową. Ale to takie tam gdybanie.