A co tam - witaj przygodo. Pomyślał sobie Draugdin idąc za towarzyszami. Dokładnie rzecz biorąc za dwoma z nich, a przed jednym z nich. Czarownik od jakiegoś już czasu upodobał sobie pozycję z tyłu a dokładnie za plecami barbarzyńcy. Draugdinowi to nie przeszkadzało, gdyż za ochronę wątlejszego fizycznie towarzysza dostawał wsparcie "zza pleców" w postaci jego czarów. Taka niemalże symbioza dawała jak dotąd świetne efekty na polu walki. Nikt więc nie marudził i nikt się nie skarżył.
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |