Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2017, 21:47   #13
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Cyrulik był... przekorny, ale to dlatego, bo nie dawał sobie w kaszę dmuchać. Kiedy koleś-z-plastkiu wyjął broń nie miał wiele do roboty poza usłuchaniem się. Cóż, przynajmniej miał jakiś łebskich "pracodawców", bo jego przykrywka nie zostanie zdjęta... co w sumie było okey, a raczej jak to mawiał kiedy trzeba było coś załatwić... "okey cocaine!"

Potem były przewózki, przeloty, przemarsze. W tym mniejszym statku trochę się odświeżył i nawet lekko zdrzemnął, ale nie trwało to długo, bo już zakładali mu worek na głowę i prowadzili w ciemność. Zdziwiła go jednak atmosfera planety. Była świeża. Czysta. Nie to co Lotus...

Wtedy usłyszał głos strażnika, poczuł klepnięcie w ramię i wraz z zamykającymi się drzwiami opadły kajdanki. Stał tak chwilę krótką i nieśpiesznie zdjął kaptur rzucając go na bok i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu kątem oka dostrzegając jakiegoś knypka...

Ubrany był jak go zgarnęli. Czyli w odcieniach szarości, czerni i brązu. Zawsze lubił te kolory. Tylko ubolewał nad dwoma rzeczami. Pierwsze, rozbroili go. Drugie, nie miał żadnego towaru na potrzeby własne... innymi słowy był w dupie, a miał wielką chęć zapalić czy coś wypić...

- Mają może tutaj fajki, lub alko?
- zapytał beztrosko siedzącego mężczyznę jak gdyby nigdy nic, choć w głowie kłębiła mu się myśl, że może to być jakiś tajniak...
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline