Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2017, 22:56   #282
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Każdy mag słyszał plotki o Lochach Inkwizytorium.
O miejscach, o których nigdy głośno się nie mówi. Kazamatach, przy których podziemia Imperialnych więzień i obozy pracy są pałacami. Dlatego nie zdziwiło go to co usłyszał.

- Nie obawiajcie się, konfratrze - najwyraźniej Inkwizytor wziął Otta za swego rodzaju kolegę po fachu - Zaręczam, że nekromanta trafi w odpowiednie miejsce, pod opiekę odpowiednich ludzi. A tam, w bólu oraz pokorze, wyjawi wszystkie grzechy i ponownie nauczy się kochać Sigmara. Zrozumie, że zbłądził i pojmie, dlaczego zbłądził. Tam zostanie pokropiony hyzopem i omyty, a jego dusza wybieleje nad śnieg, choć niewiele pozostanie z jego grzesznego ciała. Aż w końcu dokona się oczyszczenie i spłonie, dziękując Sigmarowi oraz Jego sługom, że pozwolili mu zaznać ekstatycznej radości stosu. Zaufajcie mi, że umierać będzie pełen natchnionej wiary oraz bezbrzeżnej miłości do Bogów oraz Imperium.

Człowiek w czerni ujął maga za ramię i popchnął w kierunku wyjścia. Delikatnie, ale stanowczo.

- Nie trafi tam sam, oczywiście. Trzeba będzie przesłuchać wszystkich zaangażowanych w te tragiczne wydarzenia. Rzecz jasna w ich słowach należy oddzielić ziarna od plew, ale w końcu któż potrafi to lepiej uczynić niż biedny sługa Imperium, jakim jestem? Mam nadzieję, że nie odmówicie i Wy swych zeznań jako świadek i ekspert, wydajecie się mieć znaczną wiedzę na temat więźnia i jego czarnoksięskich praktyk. Jeśli taka będzie Wasza wola, nie jesteście wszak więźniem ani podejrzanym... - zawiesił głos, a Otto dałby głowę, że niewypowiedzianym słowem było "jeszcze". I że brak dobrowolnej współpracy szybko ten brak naprawi.


W głębi sali złota moneta zabrzęczała na kontuarze. Karczmarz nie mógł jej złapać. Ze związanymi z tyłu rękoma jest to praktycznie niemożliwe. Dołączył do reszty więźniów. Chłopów, bywalców karczmy, mniej lub bardziej przypadkowych gości, kilku wędrowców wśród których wyróżniał się żołnierz, którego, trzeba przyznać, traktowano z respektem, widząc w nim możliwe zagrożenie, ale też kolegę, który niestety miał nieszczęście być nie po tej stronie, której trzeba. A to było coś, o czym każdy żołnierz czasem myślał.

Po broń szlachcica pofatygował się sam Kapitan oddziału oddanego Inkwizytorowi jako wsparcie. Jako pomniejszy szlachcic dobrze znał etykietę i postarał się, by wszystko odbyło się bez jakiegokolwiek przymusu, odgrywając razem z Oskarem scenkę pod tytułem: szlachcic dobrowolnie pomaga w śledztwie. Oskar zauważył, że zarówno w pobliżu niego jak i maga zawsze jest co najmniej trzech uzbrojonych żołnierzy, a za ich plecami zawsze pląta się kusznik, ale starali się wyglądać bardziej na eskortę honorową niż strażników prowadzących więźniów. Zarówno jemu jak i magowi pozwolono zachować godność, a w sprawach konkretniejszych - także rzeczy osobiste oraz wierzchowce.

Szans na ucieczkę nie było. By dowiedzieć się, co też przyniesie los, trzeba było poczekać...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline