Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2017, 13:39   #46
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Odkąd Olena zaczęła mówić, Rigó nie odwracała od niej uwagi.
- A jak Stwórca postępował z tobą?

- Ja pochodzę z bojarskiej rodziny, moi przodkowie od pięciu pokoleń służyli wojewodzie jako gule i wierni słudzy. Od dziecka wiedziałam, że jedno lub dwoje najlepszych młodych na pokolenie ma szansę zostać dostrzeżonym. Mnie dostrzegła Pani Anastazja i stałam się jej własnością. U nas tak to wygląda, dlatego nie spotkałam nigdy dzikiego gula. U was jest inaczej?
- Hmm. - mruknęła krótko Rigó - Nie widziałaś nigdy żadnego? Twój Ojciec nie miał takowego? Nawet na chwilę, aby zrobił co trzeba, a później został zutylizowany?
- Jasne ale nie trzymał ich w zamku, tylko w podziemiach a tam nie miałam z nimi do czynienia, aż nie zostali całkiem obrobieni, do wyznaczonej im roli. Nie pracowałam z ojcem, a jedynie pomagałam w przygotowaniu trybutu dla chana ordy - upiększam niewolnice dla jego satysfakcji, ale one były tak przestraszone, że prawie bały się oddychać, gdy przy nich pracowałam.
- Bardziej zależy mi na... Jakby to określić... - mówiąc, wiązała ponownie potargane włosy - Sposobem w jaki postępował z tobą Stwórca... po śmierci
- Nie rozumiem. - zamrugała oczami - Kazał mi zastąpić Panią Anastazję, a ja się starałam jak tylko mogłam być godną jej pamięci, ale co to ma wspólnego z dzikim gulem?
- Czyli jak rozumiem był dla ciebie raczej... wyrozumiałym i cierpliwym mentorem? - zapytała, na razie nie odpowiadając na zdziwienie Oleny.
- Wojewoda nie tolerował niedoskonałości jeśli o to pytasz. - przez jej oczy przeszedł cień minionego smutku, na wspomnienie lat szkolenia w domu ojca
- Rozumiem. - spojrzała ponownie na leżących mężczyzn - Możemy o tym jeszcze porozmawiać... ale jutro. Na razie... - zerknęła na "ghula Oleny" - ...dawaj mu krwi i pilnuj dobrze. Nauczysz się szybko, a jutro, w jakimś lepszym miejscu, powiem ci coś o moich własnych ghulach... - zaczęła powoli, tak aby nie zostawiać samej Oleny, iść w stronę swojej własnej "domeny" - Wybacz, że nie zaproszę do siebie, ale... to miejsce nie jest gotowe na... gości.
- Doskonale rozumiem, niech zatem noc będzie dla Ciebie łaskawa.
- Chodźmy więc jeszcze razem, jeżeli zmierzasz do siebie i nie masz nic przeciwko. - szepnęła Rigó obserwując ulicę, którą ruszyła w drogę powrotną, jakby zajęta własnymi myślami.
Olena szła obok Rigó w milczeniu, rozmyślała nad swoim gulem miała nadzieje, że otrzeźwieje przed porankiem i będzie mógł już niedługo pełnić swe obowiązki.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline